W zamian Teheran miał dopuścić kontrolerów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) do swych instalacji jądrowych. Według gazety 13-punktowe porozumienie sporządził we wrześniu szef MAEA Mohammed el Baradei w nadziei na przełom w trudnych negocjacjach z Iranem. Kadencja egipskiego dyplomaty kończy się 30 listopada. – „Chciał przełamać lody, nim ustąpi” – podkreśla „Times”. Porozumienie przewiduje zniesienie przez Radę Bezpieczeństwa ONZ sankcji wobec Iranu oraz odwołanie pięciu rezolucji wzywających Teheran do zatrzymania swego programu wzbogacenia uranu. „Iran miał dalej rozwijać swój program atomowy, choć pod ścisłym nadzorem ONZ” – pisze „Times”. MAEA nazwała doniesienia gazety „bzdurą”. Według agencji takie porozumienie jest niemożliwe.

Agencja zaczęła podejrzewać, że w Iranie mogą istnieć tajne obiekty wzbogacania uranu, gdy wyszło na jaw, że Teheran rozpoczął budowę zakładów jądrowych w Kum, nie – jak utrzymywał – w 2007 r., ale pięć lat wcześniej. Irański ambasador przy MAEA odparł zarzuty, twierdząc, że to „niesprawiedliwa i polityczna opinia”.