Villa Certosa znajduje się na Sardynii. W skład rezydencji wchodzą trzy domy, siedem basenów i park, w którym jest jezioro, sztuczne – ale dymiące! – wulkany, tysiące palm, kaktusów i innych rzadkich roślin. Pieczę nad nimi sprawuje 20 ogrodników. Całość zajmuje 80 hektarów i warta jest około 450 mln euro.
Willa zasłynęła jednak nie dzięki przepychowi i rozmiarom, ale zdjęciom zrobionym na jej terenie przez paparazzich. Przedstawiają one premiera Silvia Berlusconiego i szefa czeskiego rządu Mirka Topolanka doskonale bawiących się w towarzystwie nagich dziewcząt. Obaj politycy również byli roznegliżowani. Zdjęcia opublikowane przez hiszpańską gazetę „El Pais” wywołały we Włoszech skandal.
Jak pisze „Corriere della Serra”, Berlusconi zamierza teraz dom sprzedać. Zainteresowany kupnem słynnej posiadłości ma być zaś szejk Mohammad bin Chalifa al Nahajan, następca tronu bajecznie bogatego emiratu Abu Zabi.
Claudio Giuntoli, człowiek odpowiedzialny za nieruchomości Berlusconiego, nie potwierdził ani nie zaprzeczył sensacyjnej wiadomości. Natomiast przedstawiciele domu panującego w Abu Zabi zdecydowanie ją dementują. Rzeczywiście rozmowy na temat sprzedaży willi chyba nie idą najlepiej. Berlusconi w ostatniej chwili odwołał bowiem jutrzejszą wizytę w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, podczas której miał ustalić szczegóły transakcji. Podróż została przeniesiona na „bliżej nieokreślony termin”.
Pytanie tylko, dlaczego bogaty premier chce sprzedać dom, z którego jeszcze niedawno był tak dumny, że zabierał do niego zagranicznych gości? Jego znajomi twierdzą, że jest „rozgoryczony” po tym, gdy w prasie ukazały się wspomniane zdjęcia. Część obserwatorów przypuszcza jednak, że Berlusconi zbiera gotówkę dla żony, która wniosła przeciwko niemu pozew rozwodowy.