Według brytyjskiego dziennika „Daily Mail” baronessa Catherine Ashton, nowo mianowana szefowa dyplomacji UE, za młodu była działaczką lewackiej organizacji Kampania na rzecz Rozbrojenia Nuklearnego (CND). Grupa, która w czasach zimnej wojny domagała się, by Wielka Brytania i inne państwa NATO pozbyły się głowic jądrowych, znajdowała się pod stałą obserwacją brytyjskiego kontrwywiadu.
Uważano ją za „wywrotową” i stanowiącą zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Wielu członków CND, z przewodniczącym Johnem Coksem na czele, należało bowiem do Partii Komunistycznej Wielkiej Brytanii. O sympatie komunistyczne służby podejrzewały również Catherine Ashton, która działała w organizacji w latach 70. i 80. Jak pisze „Daily Mail”, MI5 założyła jej teczkę i poddała ją inwigilacji. Jej kontakty i działania wzbudzały podejrzenia.
Ashton była w CND postacią numer 2. Sprawowała funkcję skarbnika. Utrzymywała kontakty z komunistami z Holandii i Francji. Z dokumentów, do których dotarł „Daily Mail”, wynika, że reprezentowała CND na zjazdach brytyjskiej Partii Komunistycznej i współpracowała z periodykiem „Marxism Today”, który był organem prasowym tego ugrupowania. Występowała przeciw rządowi Margaret Thatcher podczas wojny z Argentyną o Falklandy.
Co ciekawe, organizacja, w której władzach zasiadała świeżo upieczona szefowa unijnej dyplomacji, sprzeciwiała się integracji europejskiej. „Problem ze wspólnym rynkiem polega na tym, że zbliża do siebie uzbrojone państwa NATO, a co za tym idzie – pogłębia podział Europy” – napisano w jednej z licznych broszur propagandowych CND.
Najpoważniejszym zarzutem wysuwanym wobec organizacji były jednak powiązania ze Związkiem Sowieckim. Według przeciwników CND organizacja nie tylko utrzymywała kontakty z Moskwą – poprzez europejskich komunistów i agentów – ale miała być także przez nią opłacana. Catherine Ashton jako skarbnik zdecydowanie odrzucała wówczas te oskarżenia, ale do dziś źródła finansowania grupy pozostają nieznane.