Podobną inicjatywę podjęto w Bergamo i Brescii, również na północy Włoch. Na ulicach Mediolanu - jak w latach 70., gdy powodem podobnych inicjatyw był kryzys energetyczny - pojawiły się rozmaitych kształtów i budowy rowery, wrotki i deskorolki, a nawet samochody na pedały. Większość mieszkańców korzysta jednak z transportu publicznego, w tym także kibice podążający na stadion San Siro, na mecz Milan-Siena.

Zakaz ruchu poparli ekolodzy. Z ich badań wynika, że każdego roku z powodu zanieczyszczenia atmosfery umiera tu blisko siedem i pół tysiąca osób. Przeciwnicy inicjatywy władz zwracają uwagę, że zakazy należałoby wprowadzać w ciągu tygodnia, a nie w niedzielę, gdy ruch jest i tak ograniczony i mieszkańcy Mediolanu mogą obejść się bez samochodu.