Najbardziej niebezpieczne miasto świata

Impreza, którą w Ciudad Juarez zorganizował 17-letni licealista z okazji otrzymania wyróżnienia za doskonałe wyniki w nauce, skończyła się masakrą

Aktualizacja: 02.02.2010 01:14 Publikacja: 01.02.2010 20:24

patrol policyjny w Ciudad Juarez, tuż przy granicy ze Stanami Zjednoczonymi (fot: Ronaldo Scmidt)

patrol policyjny w Ciudad Juarez, tuż przy granicy ze Stanami Zjednoczonymi (fot: Ronaldo Scmidt)

Foto: Reuters

Red

W nocy z soboty na niedzielę, gdy zabawa trwała w najlepsze, pod dom chłopca zajechali siedmioma samochodami uzbrojeni męźczyzni. Zaczęli strzelać z ulicy do uczestników imprezy. Zginęło 14 osób, głównie nieletnich, tyle samo zostało rannych. Zdaniem prokuratury akcja została przeprowadzona w stylu karteli narkotykowych. – W 2006 roku prezydent Felipe Calderon wypowiedział wojnę kartelom. Odpowiedź okazała się o wiele bardziej brutalna, niż można się było spodziewać – mówi Perla Fernandez, rzeczniczka meksykańskiego oddziału ONZ. W 2006 roku kartele zamordowały w całym kraju 178 osób, od tego czasu liczba ofiar rosła w zastraszającym tempie. W roku 2007 – 2673, w 2008 – 5630, w zeszłym roku już grubo ponad 7 tysięcy. W ciągu trzech lat rządów Calderona liczba osób zamordowanych przez handlarzy narkotyków przekroczyła 15 tysięcy. To się nie da porównać z żadnym innym krajem na świecie. W samym Ciudad Juarez zginęło w zeszłym roku ponad 2500 osób. To zapewnia mu światowy rekord przemocy.

Dlaczego tak jest? Rzecznik lokalnej policji Arturo Tolosa niechętnie udziela wywiadów. Nie ukrywa, że boi się o życie swoje i rodziny. Dopiero, gdy wyjaśniam, że wypowiedź ukaże się na łamach gazety w dalekim kraju, decyduje się mówić.

– Ciudad Juarez od lat jest niebezpieczne. Mówi się, że to najgorsze miasto w kraju. Gdybym mógł, natychmiast bym stąd wyjechał. Ale mam rodzinę na utrzymaniu – przyznaje z niechęcią.

Miasto słynęło wcześniej z porwań i zabójstw kobiet. Miały one podłoże seksualne związane z położeniem miasta na granicy z USA.

– Prawdę mówiąc, nikt się tym za bardzo nie przejmował. Dla nas była to codzienność, a dla władz Meksyku wręcz wygodna sytuacja, bo całe zło graniczne koncentrowało się w jednym mieście. Robiliśmy swoje, ale nie więcej. Kto chciałby ryzykować zdrowie lub życie rodziny, wypełniając zbyt gorliwie swoje obowiązki? – pyta Tolosa.

W ostatnich latach przestępstwa o podłożu seksualnym zeszły na drugi plan z powodu zbrodni dokonywanych przez narcos – handlarzy narkotyków. – Ciudad Juarez znajduje się na głównym szlaku przemytu do USA, największego odbiorcy narkotyków. Zawsze tak było, ale wcześniej ani rząd, ani policja federalna nie mieszały się do tego biznesu. Gdy to się zmieniło, sytuacja się skomplikowała. Graniczna Tijuana zajmuje czwarte miejsce na niechlubnej liście najbardziej niebezpiecznych miast. Tam także sytuacja cały czas się pogarsza – dodaje nasz rozmówca.

Wydaje się, że jeśli chodzi o zwalczanie przestępczości, to lokalne władze się nie przepracowują. Nie mówiąc o tym, że w związki z mafią uwikłanych jest wielu urzędników.

Narcos są bezwzględni i okrutni, nie znają litości. Rolando Bon Lopez, prokurator odpowiedzialny za kontakty z prasą, mówi, że z ich rąk w samym Ciudad Juarez ginie średnio sześć osób dziennie. Wśród ofiar jest wielu policjantów i wojskowych.

– Głośno było o zabójstwach dwóch policjantów. Jeden został wyciągnięty siłą z domu, jego ciało znaleziono 7 godzin później. Drugiego zastrzelono, kiedy pił piwo przed domem. – To dość częste przypadki – komentuje Bon Lopez. – Wielu pracowników państwowych jest opłacanych przez mafię. Tak kończą, gdy w którymś momencie się jej przeciwstawią. Nie cofają się przed niczym. Zdarza się, że postrzelą kogoś na ulicy. Ranny zostaje przewieziony do szpitala. Mordercy go odnajdują i dobijają na oczach innych pacjentów.

Co go trzyma w Ciudad Juarez? – Ktoś musi wykonywać tę pracę – odpowiada. – Najważniejsze to nie podawać nazwisk, trzymać się możliwie z daleka od operacji policji i wierzyć, że Bóg ochroni mnie i moją rodzinę – mówi prokurator.

– Jeśli twój czas ma przyjść w Ciudad Juarez, to przyjdzie. Znajdą cię wszędzie. Nie wiem, czy ta masakra kiedykolwiek się skończy.

W nocy z soboty na niedzielę, gdy zabawa trwała w najlepsze, pod dom chłopca zajechali siedmioma samochodami uzbrojeni męźczyzni. Zaczęli strzelać z ulicy do uczestników imprezy. Zginęło 14 osób, głównie nieletnich, tyle samo zostało rannych. Zdaniem prokuratury akcja została przeprowadzona w stylu karteli narkotykowych. – W 2006 roku prezydent Felipe Calderon wypowiedział wojnę kartelom. Odpowiedź okazała się o wiele bardziej brutalna, niż można się było spodziewać – mówi Perla Fernandez, rzeczniczka meksykańskiego oddziału ONZ. W 2006 roku kartele zamordowały w całym kraju 178 osób, od tego czasu liczba ofiar rosła w zastraszającym tempie. W roku 2007 – 2673, w 2008 – 5630, w zeszłym roku już grubo ponad 7 tysięcy. W ciągu trzech lat rządów Calderona liczba osób zamordowanych przez handlarzy narkotyków przekroczyła 15 tysięcy. To się nie da porównać z żadnym innym krajem na świecie. W samym Ciudad Juarez zginęło w zeszłym roku ponad 2500 osób. To zapewnia mu światowy rekord przemocy.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021