Wierni przyjechali i przyszli w pieszych pielgrzymkach z całej Portugalii oraz innych krajów, w tym Polski. Wielu spędziło noc pod gołym niebem w oczekiwaniu na mszę.

Benedykt XVI był wyraźnie zmęczony, mówił ochrypłym głosem. Podkreślił, że przybył do sanktuarium, by modlić się za „ludzkość udręczoną nieszczęściami i cierpieniami”. – W obliczu rodziny ludzkiej gotowej poświęcić swe najświętsze więzy na ołtarzu ciasnych egoizmów narodu, rasy, ideologii, grupy, jednostki, z nieba przyszła nasza matka błogosławiona, by zaszczepić w sercach tych, którzy się jej zawierzają, miłość Boga, która płonie w jej sercu – powiedział. Przywołując imiona świadków objawień, Franciszka, Hiacynty i Łucji, papież mówił: „Łudziłby się ten, kto by myślał, że profetyczna misja Fatimy się skończyła. Tu odżywa ten plan Boga, który dotyczy ludzkości od samych jej początków”. Troje dzieci z Fatimy twierdziło, że objawiła im się Matka Boska, przepowiadając trzy ważne wydarzenia. Miały to być: II wojna światowa, nawrócenie Rosji oraz zamach na papieża. Jan Paweł II był szczególnie związany z Fatimą od zamachu na niego 13 maja 1981 r.

Mszę poprzedziła tradycyjna procesja z figurą Matki Bożej Fatimskiej. W jej koronie z woli Jana Pawła II umieszczono kulę zamachowca, który strzelał do niego na placu Świętego Piotra. Benedykt XVI mówił podczas podróży do Portugalii, że trzecia tajemnica fatimska odnosi się nie tylko do zamachu na jego poprzednika, ale ogólnie do „cierpień Kościoła”, w tym związanych ze skandalem pedofilskim.

Według rzecznika portugalskiego episkopatu Manuela Morujao, duża frekwencja na mszy to wyraz wsparcia wiernych dla przechodzącego kryzys Kościoła. – Myślę, że ludzie chcieli pokazać, iż potrafią rozróżnić pomiędzy niechlubnymi wyjątkami i zdecydowaną większością ich księży. Chcieli przekazać przesłanie, że papież jest bardzo kochany – powiedział Morujao.