[i]Korespondencja z Grodna[/i]
Pełnienie funkcji prezesa powierzono Anżelice Orechwo. Na posiedzeniu nie była obecna Andżelika Borys, która o swojej dymisji poinformowała członków Rady Naczelnej tydzień wcześniej, powołując się na względy osobiste.
Trwające przez tydzień namowy najbliższych współpracowników Borys, by zmieniła zdanie i pozostała na stanowisku prezesa, zakończyły się niepowodzeniem. W rozmowie z „Rz” pani Borys tłumaczyła swoją nieobecność na posiedzeniu Rady Naczelnej tym, że uważa dymisję za fakt dokonany i „nie chciałaby drugi raz tłumaczyć się z tego powodu”. W tej sytuacji członkowie rady musieli wyznaczyć następcę Andżeliki Borys z grona czterech wiceprezesów ZPB. Wiceprezes do spraw kultury Renata Dziemiańczuk oraz jej koleżanka do spraw wydawniczych Irena Waluś oświadczyły, iż nie chcą kandydować. Dwaj pozostali, wiceprezes Mieczysław Jaśkiewicz oraz zastępczyni Borys do spraw oświaty Anżelika Orechwo, wyrazili zgodę na kandydowanie.
Będąca w zaawansowanej ciąży Orechwo powiedziała: – Choć będę się musiała zająć w najbliższym czasie czym innym, szkoda by było zaprzepaścić dorobek ostatnich pięciu lat (okres kierowania związkiem przez Andżelikę Borys – red.). Dlatego zgadzam się.
Ta deklaracja wywołała aplauz zebranych, którzy niemal jednogłośnie (przy jednym głosie sprzeciwu) powierzyli jej kierowanie organizacją do kolejnego zjazdu, który ma się odbyć za dwa i pół roku. Rzecznik ZPB i mąż Orechwo Igor Bancer – pytany przez dziennikarzy, czy nie należy spodziewać się rozpisania przedterminowego zjazdu – mówił, iż nic mu o tym nie wiadomo. Tymczasem wieloletni działacz związku Józef Porzecki tłumaczył „Rz”, iż po rezygnacji prezesa ze stanowiska przed końcem kadencji statut pozwala na kierowanie organizacją pełniącemu obowiązki do kolejnego zjazdu. – Ale praktyka jest nieco inna. Po ustąpieniu ze stanowiska w 2000 roku w połowie kadencji pierwszego prezesa ZPB Tadeusza Gawina zwołano zjazd przedterminowy – przypomina Porzecki.