W Rzymie rocznie odbywa się około 600 wieców i demonstracji, z czego 50 połączonych jest z trwającym godzinami przemarszem przez centrum. W stolicy, która ma tylko dwie linie metra, i tak ciągle wstrzymywany jest ruch z powodu przejazdu oficjalnych delegacji odwiedzających prezydenta, premiera i papieża, można więc sobie wyobrazić rozmiary komunikacyjnego chaosu. Nie mówiąc o tym, że wiele demonstracji kończy się starciami z policją i aktami wandalizmu. W pobliskich sklepach, restauracjach, barach, bankach przezornie opuszczane są żaluzje albo zabijane okna płytami ze sklejki. Koszty zniszczeń pokrywają właściciele, miasto i ubezpieczyciele.
[wyimek]600 demonstracji i wieców odbywa się co roku w Rzymie [/wyimek]
Burmistrz Rzymu Gianni Alemanno zaproponował, by organizatorzy takich imprez wpłacali kaucję na poczet ewentualnych strat i zniszczeń zwracaną, jeśli do nich nie dojdzie. Przy okazji poinformował, że miasto, zabezpieczając przemarsz 10 tys. osób, ponosi koszty w wysokości 18 tys. euro, a w przypadku większych demonstracji – nawet 200 tys. Chodzi m.in. o nadgodziny płacone służbom bezpieczeństwa i oczyszczania miasta. Alemanno chce, by choć część wydatków pokrywali organizatorzy. Z opłat i kaucji byliby zwolnieni ci, których na to nie stać, np. uczniowie, studenci i bezrobotni.
Rzymianie przyklasnęli pomysłowi, ale politycy i z lewa, i z prawa protestują, powołując się na święte, zawarte w konstytucji prawo do demonstracji. Związkowcy mówią wręcz o próbie mordu na demokracji. Wskazują, że byłby to nie tylko ewenement na światową skalę, ale też kolejny ukryty podatek – od prawa do niezgadzania się z władzą. Przychylniej przyjęto pomysł kaucji.
Inną plagą Rzymu są demonstracje nielegalne. Jeśli nie ma oficjalnego organizatora (związku zawodowego, stowarzyszenia, partii), udział w takich protestach uchodzi bezkarnie, pomijając oczywiście zatrzymanych przez policję wandali i osoby agresywne. Na bezkarność liczyło również 470 taksówkarzy, którzy w listopadzie 2007 r. na wieść o tym, że ówczesny burmistrz Walter Veltroni chce wydać 500 dodatkowych licencji, na dwa dni zablokowali samochodami centrum Rzymu. Przeliczyli się. Wczoraj każdy z nich dostał wezwanie do sądu.