– Nie było jeszcze formalnych rozmów między gubernatorem, imamem i deweloperem. Spodziewamy się ich jednak w najbliższym czasie – mówiła rzeczniczka Patersona Maggie McKeon.
Ale rzecznik projektu budowy meczetu Oz Sultan nic nie wie o takim spotkaniu. – Doceniamy zainteresowanie ze strony gubernatora – powiedział dyplomatycznie.
Budowa tzw. Cordoba House – 13-piętrowego budynku, w którym znajdować się mają sale modlitwy, centrum konferencyjne, a nawet basen – wywołała ogromne kontrowersje. Ma bowiem stanąć zaledwie dwie przecznice od Strefy Zero – miejsca, w którym w wyniku ataku zamachowców-samobójców z al Kaidy zginęło 3 tys. ludzi, a zniszczeniu uległy dwie wieże World Trade Center.
Ogromne zamieszanie wywołały wypowiedzi prezydenta USA Baracka Obamy. W miniony piątek oświadczył, że muzułmanie cieszą się w USA wolnością religijną i mają prawo stawiać meczety, a już dzień później stwierdził, iż jego wypowiedź miała charakter ogólny i nie była oceną „mądrości decyzji” o budowie świątyni akurat w tym miejscu. Obamę skrytykowała m.in. była republikańska kandydatka na wiceprezydenta USA Sarah Palin, twierdząc, że sprawa meczetu to „policzek wymierzony w niewinne ofiary zamordowane 11 września”. Okazało się, że przeciwni budowie są nie tylko republikanie, ale też prominentni demokraci, w tym lider większości w Senacie Harry Reid. Reid i inni demokraci będą w listopadzie walczyć o mandaty w wyborach. A republikanie mogą sporo zyskać na sprawie meczetu. Ich słowa współbrzmią bowiem z wypowiedziami rodzin ofiar ataku terrorystów. Debra Burlingame, która straciła wówczas brata, jest oburzona.– To Arabia Saudyjska wspierała imama (inicjatora projektu – red.). I z Arabii Saudyjskiej pochodzili zamachowcy. Nie, tego meczetu tu nie będzie – podkreśliła.
Paradoksalnie, w całej sprawie podzieleni są żyjący poza USA muzułmanie. „Wielu obawia się, że meczet będzie świątynią dla islamistów, co może przypominać Amerykanom, co muzułmanie zrobili 11 września” – mówił Gamal Abd al Gawad, szef kairskiego Centrum Studiów Politycznych i Strategicznych, cytowany przez „Christian Science Monitor”. Budowę skrytykował też Abd al Rahman al Raszed, szef telewizji al Arabija, w artykule „Dom modlitwy czy symbol destrukcji”.