Polska nie będzie blokowała zmiany traktatu UE

Polska nie będzie blokowała zmiany traktatu UE w celu zwiększenia dyscypliny budżetowej - powiedział premier Donald Tusk tuż przed rozpoczęciem Szczytu Społecznego w Brukseli, który poprzedza właściwy, rozpoczynający się o godz.17, szczyt przywódców 27 państw UE.

Aktualizacja: 28.10.2010 12:12 Publikacja: 28.10.2010 10:50

Premier Donald Tusk

Premier Donald Tusk

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

"Zmiany traktatowe, które się rodzą w głowach polityków europejskich, nam odpowiadają" - powiedział premier Tusk.

Zmian w unijnym traktacie domagają się Niemcy, które zdążyły przekonać do swojego postulatu także Francję.

Berlin i Paryż domagają się ostrzejszych sankcji dla krajów, które nie trzymają w ryzach budżetu i chcą pozbawić takie państwo prawa głosu na unijnych naradach. Francja i Niemcy chcą też ustanowienia specjalnego antykryzysowego funduszu dla państw w potrzebie i zapisania tego w traktatach.

"Dyskusje w Brukseli nie mają przełomowego znaczenia dla Polski w tym sensie, że zmiany traktatowe, które się rodzą w głowach polityków europejskich, nam odpowiadają. Jestem dość spokojny, że jeśli chodzi o dyskusję na temat tempa zmian i terminarza zmian traktatu, to wbrew pozorom nie dojdzie do politycznej jatki, a Polska na pewno nie będzie blokowała zmian, które zwiększą dyscyplinę budżetową UE jako całości" - zadeklarował Tusk.

Jednocześnie za mało prawdopodobny uznał drugi postulat kanclerz Angeli Merkel, by wprowadzić do traktatu sankcje polityczne: zawieszanie prawa głosu państwa ociągającego się z reformami. "Te polityczne postulaty wydają mi się egzotyczne, mało prawdopodobne" - ocenił premier.

Na razie uzgodnione przez kraje członkowskie sankcje za brak dyscypliny budżetowej mają obowiązywać w strefie euro. Komisja Europejska zapowiedziała, że dopiero na kolejnym etapie zaproponuje sankcje dla wszystkich krajów UE, polegające na zawieszaniu wypłat z unijnych funduszy, np. rolnych czy strukturalnych. Tusk odniósł się do tego pomysłu z rezerwą.

"Staraliśmy się przez ostatnie tygodnie, żeby nie było pomysłów, że główną sankcją będzie redukcja albo eliminacja środków funduszy spójności. Żeby nie było tak, że wszyscy się martwimy o dyscyplinę, no to łup: tych biedniejszych będziemy dyscyplinować" - tłumaczył.

Tusk zapowiedział, że "przy okazji" dyskusji o zmianach traktatowych Polska chce zrealizować swój główny postulat odliczania od długu i deficytu publicznego kosztów przeprowadzonej reformy emerytalnej. Po tym, jak UE nie zgodziła się na zmianę statystycznej metodologii liczenia, Polska, według polskich źródeł dyplomatycznych, będzie na szczycie domagać się zapisu we wnioskach końcowych, że koszty OFE zostaną "na stałe i trwale" wykluczone przy decyzjach o wszczynaniu procedur karnych dla państw z nadmiernym zadłużeniem i deficytem. Tak, by obecnie obowiązujący w Pakcie Stabilności i Wzrostu dopuszczalny pułap deficytu w wysokości 3 proc. PKB i długu w wysokości 60 proc. został odpowiednio podwyższony dla państw, które przeprowadziły reformy emerytalne.

"Przy okazji każde państwo formułuje swój postulat - naszym postulatem jest inny sposób traktowania państw, które zainwestowały tak dużo jak Polska w reformę emerytalną i to jest (nasz) główny cel" - powiedział polski premier.

"Najważniejsze, by nasi partnerzy zrozumieli, że nasz system emerytalny jest bardzo poważną i kosztowną inwestycją w przyszłość i czyni Polskę jednym z najbardziej odpowiedzialnych państw w długiem terminie, ale jesteśmy za to karani. Wydaje się, że powoli większość naszych partnerów to rozumie. Można się spodziewać jakichś efektów - przez które rozumiem inne liczenie deficytów" - powiedział Tusk. Dodał, że to dla Polski ważne, skoro KE oczekuje - w ramach procedury nadmiernego deficytu - że Polska obniży deficyt do poziomu 3 proc. w 2012 r.

"Jeśli te dzisiejsze, jutrzejsze rozmowy przyniosą efekt, będziemy mieli trochę więcej oddechu. On jest Polsce potrzebny, bo rzeczywiście nie jesteśmy krajem najbogatszym, a system emerytalny zafundowaliśmy sobie, jakbyśmy byli najbogatszym krajem UE" - zauważył.

Dyplomaci prognozują, że szczyt udzieli mandatu przewodniczącemu Rady Europejskiej Hermanowi Van Rompuyowi, by do marca przygotował propozycje zmian traktatowych. Zdecydowana większość krajów, a także Komisja Europejska, mówią, że lepiej nie ryzykować, pamiętając "horror" z ratyfikacją eurokonstytucji i Traktatu z Lizbony. Proponują, by szukać rozwiązań "w ramach istniejącego porządku prawnego" bez wymaganej jednomyślności zmiany traktatu.

Poza Francją i Niemcami na razie dwie kolejne prezydencje: Węgry i Polska są otwarte na postulat zmiany traktatu.

"Zmiany traktatowe, które się rodzą w głowach polityków europejskich, nam odpowiadają" - powiedział premier Tusk.

Zmian w unijnym traktacie domagają się Niemcy, które zdążyły przekonać do swojego postulatu także Francję.

Pozostało 95% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021