Skończą się ataki na dziennikarzy?

Pobicie znanego reportera może stać się pretekstem do zwolnienia urzędników rządzących regionem podmoskiewskim

Publikacja: 14.11.2010 20:28

Przez dwadzieścia lat nie znaleziono ani jednego zleceniodawcy zabójstw reporterów

Przez dwadzieścia lat nie znaleziono ani jednego zleceniodawcy zabójstw reporterów

Foto: AFP

Bezprecedensowe zainteresowanie oficjalnych mediów, przede wszystkim telewizji, napaścią na Olega Kaszyna z gazety „Kommiersant” może oznaczać, że władze przestaną patrzeć przez palce na zastraszanie dziennikarzy – uważają rosyjscy działacze. Media zajmują się już nie tylko sprawą Kaszyna, ale przypominają głośne pobicie dwa lata temu Michaiła Bekietowa z „Chimkińskiej Prawdy” i innych osób prześladowanych z powodu krytykowania miejscowych władz i obrony lasu w Chimkach.

Państwowe stacje telewizyjne pokazują krytyczne reportaże o merze Chimek Władimirze Strelczence, które rykoszetem uderzają w gubernatora obwodu moskiewskiego Borysa Gromowa.

– Władze mogą po prostu wykorzystać sprawę dziennikarzy do pozbycia się skompromitowanych urzędników. Upieką dwie pieczenie na jednym ogniu – mówi „Rz” Michaił Zygar, wieloletni dziennikarz „Kommiersanta”, obecnie szef internetowej telewizji Dożd.

Przez dwadzieścia lat nie znaleziono ani jednego zleceniodawcy zabójstw reporterów. Ich kolegów napawa optymizmem zdecydowana reakcja prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, który zapewnił, że winni przestępstwa zostaną znalezieni bez względu na to, kim są.

– Kiedyś musi być ten pierwszy raz. Może to właśnie ta chwila. Jeśli sprawcy zostaną ukarani, to odetchniemy z ulgą. Ci, którzy dotychczas uważali, że można bezkarnie stosować przemoc wobec niewygodnych dziennikarzy, na pewno poczują się mniej pewnie – dodaje Zygar.

Michaił Michajlin, redaktor naczelny „Kommiersanta”, wierzy, że śledczy zrobią wszystko, by znaleźć winnych. – Prezydent mówił, że śledczy nie będą zważać na stanowiska i zasługi tych, którzy stoją za napaścią na Olega, i my wierzymy, że tak się właśnie stanie – powiedział „Rz”. Nie wszyscy są jednak takimi optymistami.

– Władze nie raz obiecywały, że polepszą sytuację dziennikarzy w Rosji, ale mijał czas i nic się nie zmieniało, wszystko było jak dawniej. Potrzebne są czyny, a nie słowa – uważa Borys Timoszenko z Fundacji Ochrony Jawności.

Podczas weekendu w Moskwie rozdawano specjalne wydanie gazety poświęconej Kaszynowi, napisanej przez jego przyjaciół dziennikarzy. Odbył się też wiec solidarności z pobitymi dziennikarzami. Milicja nie interweniowała.

[i]—Justyna Prus z Moskwy[/i]

Bezprecedensowe zainteresowanie oficjalnych mediów, przede wszystkim telewizji, napaścią na Olega Kaszyna z gazety „Kommiersant” może oznaczać, że władze przestaną patrzeć przez palce na zastraszanie dziennikarzy – uważają rosyjscy działacze. Media zajmują się już nie tylko sprawą Kaszyna, ale przypominają głośne pobicie dwa lata temu Michaiła Bekietowa z „Chimkińskiej Prawdy” i innych osób prześladowanych z powodu krytykowania miejscowych władz i obrony lasu w Chimkach.

Państwowe stacje telewizyjne pokazują krytyczne reportaże o merze Chimek Władimirze Strelczence, które rykoszetem uderzają w gubernatora obwodu moskiewskiego Borysa Gromowa.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788