[i]Korespondencja z Moskwy[/i]
– Liczymy, że przyjęcie tej rezolucji wpłynie pozytywnie na relacje z Polską – mówił w piątek w Dumie Konstantin Kosaczow, przewodniczący parlamentarnej Komisji Spraw Zagranicznych, która była współautorem projektu rezolucji dotyczącej zbrodni katyńskiej. – Ale jest on ważny przede wszystkim dla nas i bez przesady można go określić jako historyczny – ocenił deputowany Jednej Rosji. – Dla wielu z nas to chwila prawdy – mówił. Przyjęta w piątek rezolucja, która uznaje mord na polskich oficerach wiosną 1940 roku za zbrodnię reżimu stalinowskiego, a ZSRR – za państwo totalitarne, ma być według Rosjan „krokiem do pojednania”.
[srodtytul] Argumenty i komuniści[/srodtytul]
Od początku było jasne, że przeciwni będą tylko komuniści dysponujący w Dumie 11 proc. głosów, jednak rozwinęła się żywa i emocjonalna debata. Komuniści najpierw próbowali zrzucić sprawę z porządku obrad, a następnie – zgłosili wiele zastrzeżeń i kilkanaście poprawek, które zostały odrzucone.
Odgrzewanie propagandy Goebbelsa, pomiatanie Norymbergą, wiara w fałszywki (za jakie komuniści uważają kluczowe dokumenty w sprawie Katynia) – Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF) zgłaszała swoje tradycyjne argumenty, odsądzając stronę przeciwną od czci i wiary i nazywając ją „rosyjskimi goebbelsowcami”.