– Nasi wczorajsi wrogowie dziś rządzą krajem – powiedział w 49- minutowej mowie końcowej były dyktator Argentyny Jorge Videla, który uważa się za więźnia politycznego, niesłusznie oskarżonego. – Wrogów pokonaliśmy militarnie, ale nie politycznie. Oni dopięli swego – mówił.

W sądzie w Cordobie toczy się proces przeciwko niemu i 29 innym oskarżonym o zabicie 31 więźniów politycznych. Wyrok miał zapaść w środę. Do zamknięcia tego wydania „Rz” proces jeszcze trwał. W mowie końcowej Videla zaprezentował swoją wizję historii. Jego zdaniem okres represji wymierzonych w opozycję nie był wcale, jak określają to media, „brudną wojną”, lecz wojną obronną.

Sprowokowały ją „organizacje terrorystyczne” działające przeciwko prawowitym instytucjom państwowym. Czyli, jego zdaniem, wojna sprawiedliwa. Jednocześnie 85-letni były dyktator wziął na siebie odpowiedzialność za zbrodnie polityczne z czasów rządów junty. Jak dodał, jego podwładni musieli wykonywać jego polecenia. Videla nie odniósł się jednak do konkretnych zbrodni, jakich dokonali on i jego towarzysze.

Na rozprawę przybyli laureat Pokojowej Nagrody Nobla z 1980 roku Adolfo Pérez Esqui-vel, przedstawiciele organizacji praw człowieka, rodziny ofiar i oskarżonych. Pojawiła się także córka Videli, która wspierała ojca podczas jego mowy końcowej. To kolejny proces przeciwko juncie wojskowej, która rządziła krajem w latach 1976 – 1983. W równoległym procesie w Buenos Aires na dożywocie skazano we wtorek 15 ówczesnych wojskowych i oficerów policji za łamanie praw człowieka. W sumie w tym roku skazano w Argentynie ponad 100 oprawców. W toku są procesy kolejnych 166.

Najważniejszy wyrok zapadnie w sprawie Videla. Według ekspertów, w ten sposób Argentyna definitywnie rozliczy się ze zbrodniami przeszłości, dając przykład innym krajom Ameryki Łacińskiej. Videla stanął na czele puczu, który 24 marca 1976 r. obalił prezydent Argentyny Isabel Perón. Rządził do 1981 roku. Według szacunków organizacji międzynarodowych w tym czasie 30 tys. osób zostało zamordowanych, a kolejne 10 tys. zaginęło bez śladu. Były dyktator został skazany w 1985 roku na dożywocie. Jednak dwa lata później armia wymusiła na parlamencie ogłoszenie amnestii, która objęła wszystkich winnych represji z lat 1976 – 1983. Videla został ułaskawiony w 1990 roku przez prezydenta Carlosa Menema. W 2007 roku sąd w Argentynie anulował tę decyzję.