Franciszek służył tu 16 lat, najpierw jako arcybiskup pomocniczy Buenos Aires, a potem zwierzchnik Kościoła katolickiego w Argentynie. Stąd też pojechał w 2013 roku na konklawe, które uczyniło go następcą Świętego Piotra. A jednak kiedy dwa lata temu odwiedziłem katedrę w centrum gigantycznej, argentyńskiej stolicy, poza niewielkim zdjęciem przy wejściu do świątyni nie znalazłem pamiątek po Ojcu Świętym. Inaczej niż w Polsce, gdzie każda świątynia jest pełna wizerunków Jana Pawła II, w Buenos Aires jakby się czuło, że pierwszy latynoski papież w historii wolał pozostać na dalszym planie. Być może dlatego, że jak nikt wiedział, że to nie jest moment tryumfu katolicyzmu, tylko morderczej walki o przetrwanie.