Michał I przestał być królem w 1947 roku. Pod naciskiem Sowietów abdykował i wyjechał wraz rodziną do Szwajcarii. Ale gdy upadł komunizm, nowe władze zgodziły się, by wrócił do kraju. Dziś ma prawie dziewięćdziesiątkę i od kilku lat mieszka w swojej rezydencji w zachodniej Rumunii. Jeszcze kilka dni temu jego oficjalny tytuł brzmiał: Michał I Rumuński von Hohenzollern-Sigmaringen. Od 10 maja – już tylko Michał I Rumuński.
„Zrywam wszelkie historyczne i rodowe więzy z dynastią Hohenzollernów, która w 1881 roku dała Rumunii jej pierwszego króla Karola I" – dokument takiej treści były monarcha podpisał dokładnie w 145. rocznicę przybycia pierwszego Hohenzollerna do Bukaresztu.
– W XIX wieku Rumunia była biednym krajem, którym targały kłótnie zwaśnionych rodów. Dlatego postanowiono zwrócić się o pomoc do potężnej niemieckiej dynastii. Ale już następcy Karola I bardzo podkreślali fakt, że urodzili się w Rumunii i uważali się za Rumunów. Zwłaszcza dziadek Michała Ferdynand I – mówi „Rz" rumuński politolog George-Vadim Tiugea, który interesuje się rumuńską rodziną królewską.
Podkreśla, że tak naprawdę z Hohenzollernami zerwał właśnie król Ferdynand – bratanek Karola I, który nie miał dzieci. Stało się to w czasie pierwszej wojny światowej, gdy Rumunia wypowiedziała Niemcom wojnę. – Z tego powodu cesarz Wilhelm II przestał uznawać go za króla (i wymazał jego nazwisko z rejestru rodu Hohenzollernów – red.). Po wojnie Ferdynand I dodał do swojego tytułu słowo „Rumuński". Ale nie porzucił tytułu Hohenzollernów. Jego dzieła dokończył teraz Michał I Rumuński – tłumaczy Tiugea.
W praktyce oznacza to, że zarówno Michał I, jak i wszyscy członkowie dawnej rodziny królewskiej porzucają wszystkie tytuły nadane przez Hohenzollernów. A oficjalna nazwa królewskiego rodu brzmi teraz: Dynastia Rumuńska.