Prawdopodobnie jeszcze w tym roku w amerykańskiej armii pierwszy raz w historii oficjalnie będą mogli służyć homoseksualiści. Barack Obama ogłosił bowiem zniesienie zakazu służby dla gejów i lesbijek, a Pentagon przygotowuje się do wprowadzenia w życie decyzji prezydenta tak, by nie obniżyła ona zdolności bojowej oddziałów.

Według ekspertów rewolucja obyczajowa pociągnie za sobą jednak wiele zmian prawnych i administracyjnych. Dowodem na to może być wydane w kwietniu polecenie, aby wojskowi kapelani w bazach znajdujących się w stanach, gdzie śluby homoseksualistów są legalne, udzielali ich też gejom i lesbijkom w mundurach.

Taką instrukcję, mającą przygotować kapelanów do nowej koszarowej rzeczywistości, wydała Marynarka Wojenna. Ponad 60 kongresmenów przypomniało jednak w tym tygodniu dowódcom, że w USA dalej obowiązuje przyjęta w 1996 roku ustawa o obronie małżeństwa (DOMA), która jasno wskazuje, że jest to związek kobiety i mężczyzny. Wyrazili oburzenie, że szefowie Marynarki Wojennej – której członkowie przysięgają chronić konstytucji – chcą uczyć żołnierzy łamania prawa federalnego. Kontradmirał Mark Tidd, szef kapelanów Marynarki Wojennej, oświadczył więc, że jego wcześniejsza decyzja zostaje „zawieszona".

– Samo jej wydanie świadczy o tym, że armia nie przeanalizowała konsekwencji zniesienia zakazu służby lesbijek, gejów, biseksualistów i transseksualistów w armii – mówi „Rz" Tommy Sears, dyrektor wykonawczy Center for Military Readiness