Kreml celowo ignoruje najważniejsze dla narodów Białorusi i Rosji daty historyczne, imprezy kulturalne i wywiera presję na białoruskie władze w celu wykupienia najlepszych białoruskich przedsiębiorstw – takie oskarżenia pod adresem Rosji pojawiły się w niedzielnym wydaniu wiadomości białoruskiej telewizji państwowej.
Ostatnim przejawem tej wrogiej polityki Kremla miał stać się fakt, że prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew nie złożył gratulacji uczestnikom festiwalu Słowiański Bazar w Witebsku, który jest największą imprezą kulturalną na Białorusi i zawsze odwiedzaną osobiście przez Aleksandra Łukaszenkę. – Festiwal ma duszę, mówią jego uczestnicy. Swoją ignorancją Kreml plunął w tę duszę! – grzmiał prowadzący program.
Zdaniem Łukaszenki „plunięcie w duszę" festiwalowi nie jest przypadkowe. – Zbiegło się ono w czasie z żądaniem, by Białoruś oddała aktywa o wartości 7,5 miliarda dolarów. Przy czym wedle rosyjskiego scenariusza oznacza to, iż ma to nastąpić szybko, po cichu i na rzecz oligarchów – oświadczył prowadzący.
To nie był pierwszy atak białoruskiej telewizji na Kreml i Miedwiediewa. Dwa tygodnie wcześniej prezydent Rosji został posądzony o to, że „boi się spojrzeć w oczy żyjącym w nędzy weteranom Armii Czerwonej". Tak wytłumaczono przyczynę jego nieobecności 22 czerwca na uroczystościach w Brześciu z okazji 70. rocznicy wybuchu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.
– Kreml jest otwarcie prowokowany do konfliktu nie tylko przez łukaszenkowskie media, lecz także przez samego dyktatora – mówi „Rz" rosyjski politolog Andrej Suzdalcew, przypominając, iż Łukaszenko ocenił jako „nieprzyzwoite" żądanie przez Rosję uregulowania długu za dostarczoną Białorusi energię elektryczną.