Wiera Bojko, żona ministra energetyki, zarobiła w 2010 r. aż 40 razy więcej niż jej mąż – równowartość 3 mln zł. Ma też 6 mln zł na kontach – doniósł ukraiński tygodnik „Korespondent".
Ale i tak daleko jej do Jeleny Choroszkowskiej, żony szefa służby bezpieczeństwa i byłego biznesmena, która zarobiła rekordową kwotę ponad 15 mln złotych (na kontach bankowych ma 114 mln zł). Jej mąż miał dochody osiem razy mniejsze. Wiktoria Tihipko, żona wicepremiera Serhija Tihipki, zarobiła 1,6 mln zł.
„O firmach Wiery Bojko nie wiedzą ani inwestycyjni bankierzy, ani analitycy. Według naszej informacji jest ona skromną gospodynią domową, która całe swoje życie poświęciła na wychowanie szóstki dzieci" – napisał „Korespondent".
Gazety ukraińskie zainteresowały się niedawno informacją o dochodach byłego gubernatora obwodu donieckiego Anatolija Błyzniuka (obecnie jest ministrem rozwoju regionalnego). W ub. r. zarobił 178 tys. zł, a jego małżonka – 460 tys.
Mężowie bogatych żon nie chcą ujawniać, skąd takie dochody ich wybranek. – To nowe zjawisko na Ukrainie. Wygląda na to, że w efekcie przyjętych niedawno przepisów antykorupcyjnych urzędnicy zaczęli się bać. Chcą zalegalizować swoje majątki, przepisując je na żony lub dzieci – mówi „Rz" Ołeh Soskin, szef Instytutu Transformacji Społeczeństwa w Kijowie.