Szef MSZ Radosław Sikorski podkreślił, że celem okrągłego stołu musi być „przygotowanie prawdziwie wolnych wyborów i pokojowe przejście od dyktatury do demokracji”.
– Wiarygodność tego procesu powinna być warunkiem szczodrego programu pomocy ze strony UE dla Białorusi. Ale ponieważ Łukaszenko oszukał nas już tyle razy, tym razem to on musi się uwiarygodnić – mówił minister na warszawskiej konferencji szefów komisji spraw zagranicznych parlamentów państw UE. Według niego uczciwe wybory powinny się odbyć na Białorusi w tym lub w przyszłym roku.
Polski minister zaapelował też o udział przywódców Unii Europejskiej we wrześniowym szczycie Partnerstwa Wschodniego. – To jest bardzo ważne dla naszych partnerów na Wschodzie. Dla tych sześciu krajów (Armenia, Azerbejdżan, Białoruś, Gruzja, Mołdawia oraz Ukraina – red.), które deklarują, że są przywiązane do wartości europejskich – podkreślił. Problemem jest obecność reprezentacji Mińska na szczycie z powodu represji wobec opozycji. Białoruś będzie prawdopodobnie reprezentował minister spraw zagranicznych Siarhiej Martynau, najwyższy przedstawiciel władz w Mińsku nieobjęty zakazem wjazdu do UE.
Premier Donald Tusk spotkał się w Warszawie z przeciwnikami Łukaszenki. Rozmawiano m.in. o zapowiedzi zwołania okrągłego stołu. Została ona przyjęta sceptycznie przez dużą część białoruskiej opozycji. Wielu oponentów reżimu uznaje ją za chwyt piarowski Łukaszenki, który – według nich – może zorganizować najwyżej pozorne negocjacje z kontrolowaną przez siebie częścią opozycji. – Niemniej jednak propozycja okrągłego stołu padła, a więc należy trzymać Łukaszenkę za słowo i wymuszać na nim ustępstwa – mówi „Rz” białoruski politolog Walery Karbalewicz. – Opozycja powinna skoordynować z polskim rządem swoją taktykę działań w odpowiedzi na tę propozycję. Chodzi o to, by działać w zgrany sposób z UE i nie dać się po raz kolejny ograć dyktatorowi – podkreśla.
Jak jednak skutecznie wpłynąć na Mińsk, tego nie wiadomo. Były kandydat opozycji na prezydenta Aleksander Milinkiewicz ostrzega przed pochopnym nakładaniem sankcji ekonomicznych, gdyż „zrujnowałoby to Białoruś”.