Oskarżeni to Dźmitry Kanowałau i Uładzisłau Kawalou. Obaj pochodzą z Witebska, mają po 25 lat. Są podejrzani o skonstruowanie bomby, która zabiła 15 osób. Ponad 200 innych zostało rannych.
Mężczyźni są podejrzani także o dokonanie zamachów w 2005 roku w Witebsku oraz w 2008 roku na koncercie w Mińsku. Obu oskarżonym grozi kara śmierci.
Kanawałau i Kawaliou zostali zatrzymani kilkadziesiąt godzin po kwietniowym zamachu. Jak informowały wówczas służby prowadzące śledztwo, pierwszego z nich zidentyfikowano dzięki nagraniom z kamer przemysłowych, które zarejestrowały, jak wychodził z metra w centrum Mińska.
Według informacji ze śledztwa podawanych po zamachu, motywem działań oskarżonych, których uznano za poczytalnych, była chęć zabicia jak największej liczby ludzi. Białoruskie służby bezpieczeństwa podawały również wtedy, że silny ładunek wybuchowy został podłożony pod jedną z ławek na peronie.
Krótko po zamachu władze wykluczyły tło polityczne przestępstwa, choć w materiałach ze śledztwa napisano, iż mężczyźni mieli działać "w celu destabilizacji sytuacji społecznej i porządku społecznego". Zarazem Prokuratura Generalna ostro zareagowała na niektóre publikacje opozycyjnych mediów na temat zamachu, a gazeta "Nasza Niwa" otrzymała za jeden z artykułów oficjalne ostrzeżenie z Ministerstwa Informacji. Przesłuchany w prokuraturze w sprawie zamachu został lider opozycyjnego Ruchu "O Wolność" Alaksander Milinkiewicz.