„Europejski Bank Centralny nie może kupować na dużą skalę obligacji państwowych" – udowadnia szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle w artykule w „Financial Times". To kolejny głos Berlina w sporze o niezależność banku. Wbrew licznym wezwaniom wielu stolic europejskich do szerszych interwencji banku centralnego Niemcy pozostają nieugięte.

Tym bardziej że mają sojusznika w Mario Draghim, szefie EBC, który potwierdził w piątek, że jest zdecydowany bronić niezależności banku. Zdaniem Niemiec nadmierna interwencja EBC na rynku obligacji państw borykających się z kłopotami jest równoznaczna z drukowaniem pieniędzy, co w konsekwencji musi doprowadzić do wzrostu inflacji.

Westerwelle zwraca także uwagę, że tego rodzaju działalność banku osłabić może zapał reformatorski niektórych rządów w celu zmniejszenia deficytu budżetowego.

Niemcy podkreślają też nieustannie, że dotychczasowa praktyka EBC w nabywaniu obligacji zagrożonych państw narusza postanowienia traktatów unijnych. Nie brak głosów, że kupno obligacji przez EBC jest w gruncie rzeczy równoznaczne z ustanowieniem euroobligacji, za które ręczą wszystkie państwa członkowskie. EBC zakupił do tej pory obligacje za 186 mld euro.