Rz: Białoruś coraz bardziej uzależnia się od Rosji. Za kilka dni zostanie podpisana umowa, zgodnie z którą Gazprom wykupi 50 proc. akcji białoruskiego państwowego przedsiębiorstwa gazowego. Krajowa waluta ma zostać zastąpiona rosyjskim rublem. Jak na te zmiany patrzą Białorusini?
Tomasz Pisula: Uzależnianie się od Rosji to teraz jeden z głównych tematów rozmów nie tylko opozycjonistów, ale także przeciętnych Białorusinów. Wprowadzenie rubla rosyjskiego będzie upokorzeniem nawet dla zwykłych ludzi, którzy wcześniej nie chcieli mieć nic wspólnego z polityką. Aleksander Łukaszenko sam zresztą doprowadził do tego, że ludzie są przywiązani do waluty, bo w oficjalnej propagandzie podkreślał, iż Białorusini są odrębnym narodem, któremu Rosjanie nie będą dyktowali warunków. Teraz kryzys zmusił go do zaprzeczenia własnym słowom.
A jak coraz bliższa integracja z Rosją odbija się na życiu przeciętnego Białorusina?
Dobrym przykładem jest zawiązana w lipcu białorusko-rosyjska unia celna. Kiedy zaczęła funkcjonować, wprowadzono obostrzenia na import samochodów z Europy Zachodniej i Białorusini zostali zmuszeni do kupowania kiepskiej jakości aut produkowanych na licencjach irańskich. Kryzys na Białorusi jest bardzo ciężki, a takie posunięcia dodatkowo utrudniają ludziom życie.
Ale o protestach jakoś nie słychać.