Jaki wyrok wyda sąd w sprawie Bialackiego

Prokurator domaga się pięciu lat łagru dla obrońcy praw człowieka oskarżonego o przestępstwa podatkowe

Aktualizacja: 23.11.2011 19:24 Publikacja: 23.11.2011 19:20

Aleś Bialacki (w środku)

Aleś Bialacki (w środku)

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Po trzech tygodniach procesu dziś ma zapaść wyrok w sprawie białoruskiego obrońcy praw człowieka, szefa Centrum Praw Człowieka Wiasna i wiceszefa Międzynarodowej Federacji Praw Człowieka (FIDH) Alesia Bialackiego.

W swoim wystąpieniu końcowym prokurator Uładzimir Sajkowski oświadczył, że udowodnił oskarżonemu zatajenie dochodu w wysokości 567 tysięcy euro przetrzymywanych w Polsce i na Litwie.

– Autentyczność otrzymanych dokumentów bankowych nie ulega wątpliwości. To, że nie mają one pieczęci i podpisów, jest nieistotne – oznajmił oskarżyciel. I zażądał pięciu lat łagru dla opozycjonisty.

Dane o kontach Bialackiego przekazały do Mińska władze Polski i Litwy. Białoruś wykorzystała umowy dotyczące ścigania przestępstw finansowych, a  urzędnicy nie sprawdzili, że chodzi o znanego opozycjonistę. Jego obrońca Zmicier Łajeuski próbował podważyć dokumenty przekazane stronie białoruskiej. Jego zdaniem brak podpisów i pieczęci świadczy o ich niewiarygodności, co w oficjalnym oświadczeniu potwierdziła strona litewska.

Obrońca zwrócił też uwagę, że dowody winy Bialackiego zostały zdobyte z nadużyciem porozumień o wzajemnej pomocy prawnej, podpisanych z Polską i Litwą. Prośby o przekazanie danych dotyczących Bialackiego nie zawierały wymaganych informacji na temat toczącego się postępowania, a Białoruś wszczęła je dopiero po zdobyciu danych o finansach opozycjonisty.

Zdaniem Łajeuskiego jego klientowi nie udowodniono nawet, że posiadane przez niego na kontach zagranicznych pieniądze w ogóle trafiły na Białoruś. Na wniosek oskarżenia oddalona została prośba o opinię sponsorów Bialackiego, którzy potwierdziliby, że przelewane na jego konta pieniądze były przez-naczone i wykorzystywane do  obrony praw człowieka na Białorusi przez Centrum Wiasna. – Te informacje ostatecznie dowiodłyby niewinności oskarżonego – podkreślił adwokat, prosząc sąd o uniewinnienie Bialackiego.

Sam Bialacki zaznaczył, że jego sprawa została zainspirowana przez KGB i jest on prześladowany politycznie jako obrońca praw człowieka. Przypomniał, że wbrew rekomendacji Komitetu Praw Człowieka ONZ władze odmawiały oficjalnej rejestracji Centrum Wiasna, co uniemożliwiło organizacji gromadzenie funduszy na terytorium Białorusi i w bankach białoruskich.

– Z punktu widzenia prawa powinniśmy usłyszeć wyrok uniewinniający – mówi „Rz" najbliższy współpracownik Bialackiego i jego zastępca w Centrum Wiasna Walancin Stefanowicz. Nie ma jednak większej nadziei, że sąd odważy się uwzględnić argumenty obrony. – Zważywszy na karę, jakiej zażądał prokurator, nie ma co liczyć na wyrok w zawieszeniu – uważa. Jego zdaniem, gdy reżim podpisał porozumienia o integracji z Moskwą, przestało mu zależeć na opinii Zachodu.

Korespondencja  z Grodna

Po trzech tygodniach procesu dziś ma zapaść wyrok w sprawie białoruskiego obrońcy praw człowieka, szefa Centrum Praw Człowieka Wiasna i wiceszefa Międzynarodowej Federacji Praw Człowieka (FIDH) Alesia Bialackiego.

W swoim wystąpieniu końcowym prokurator Uładzimir Sajkowski oświadczył, że udowodnił oskarżonemu zatajenie dochodu w wysokości 567 tysięcy euro przetrzymywanych w Polsce i na Litwie.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1181
Świat
Meksykański żaglowiec uderzył w Most Brookliński
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176