Korespondencja z Rzymu
Kraje Unii Europejskiej zapowiadają zaostrzenie polityki wobec imigrantów. Duże kłopoty z przybyszami sygnalizują Włochy, do których od wybuchu arabskiej wiosny przybyło ponad 50 tysięcy nielegalnych imigrantów z Tunezji i Egiptu. Do tej pory bardzo gościnne – co roku prawo legalnego pobytu dostawało tam 100 tys. przybyszów – tym razem powiedziały "stop".
Nowy rząd chce od przyszłego roku zaprzestać przyjmowania imigrantów. To jeden ze sposobów szukania oszczędności podczas walki z kryzysem. Były szef MSZ Franco Frattini ogłosił, że chciałby, aby wszyscy, którzy zatrudniają imigrantów na czarno, płacili słone odszkodowania.
– W ciągu ostatniego roku bezrobocie wśród imigrantów dramatycznie wzrosło. Należy pomóc znaleźć pracę tym, którzy już są we Włoszech, a nie wpuszczać następnych – mówi Natale Forlani, szef departamentu zajmującego się kwestią importu siły roboczej spoza UE we włoskim Ministerstwie Pracy. W tej chwili zasiłki pobiera we Włoszech 280 tys. imigrantów.
Również inne państwa UE zaczęły liczyć koszty ich utrzymywania; wielu z nich woli żyć na garnuszku państwa, niż pracować. Francuscy eksperci uważają, że w ich kraju koszty te sięgają 72 mld euro rocznie, brytyjscy – 15 mld euro, holenderscy – 7 mld euro. Wszędzie pada pytanie, co dalej.