Niech Pan oświeci wszystkich, którzy mają różne punkty widzenia, w tym na polityczną sytuację w kraju i na ostatnie wybory, i pomoże doprowadzić do realnego, obywatelskiego dialogu – powiedział patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl. Uznał też, że społeczne, antyrządowe protesty, do których dochodzi od niedawna na ulicach rosyjskich miast, są „zgodną z prawem, negatywną reakcją na korupcję". Również część prawosławnych duchownych niższego szczebla zaczęła krytykować rząd Władimira Putina. Używają do tego m.in. portali społecznościowych.
W reakcji na nieoczekiwane wystąpienie Cyryla portal Newrussia napisał, że „patriarcha zapomina o darach, którymi obsypało go państwo. W tym o niedawnym udostępnieniu siedziby na Kremlu oraz przydzieleniu mu ochrony, dokładnie takiej samej jaką ma prezydent Dmitrij Miedwiediew". W rosyjskich mediach można znaleźć więcej takich głosów.
Wystąpienie Cyryla odebrano jako zaskakujące, bo Cerkiew od wieków była niezwykle blisko związana z Kremlem i jego działań niemal nigdy nie krytykowała. Czy rzeczywiście, inaczej niż poprzednicy, Cyryl zaczyna oddalać się od rządu? Czy patriarcha – jak sugeruje to część obserwatorów – może starać się odegrać samodzielną rolę polityczną?
– Zarówno w rosyjskiej Cerkwi, jak i wśród polityków są różni ludzie, którzy mają różne poglądy. W podobnym tonie co patriarcha wypowiadało się już wcześniej wielu duchownych. Prawdą jest natomiast to, że poprzednie kierownictwo Cerkwi było bardziej lojalne wobec Kremla niż Cyryl – mówi „Rz" Kiriłł Tanajew, ekspert Fundacji Efektywnej Polityki w Moskwie. – Cyryl doskonale wyczuwa subtelności sytuacji społeczno-politycznej. Już wcześniej krytykował korupcję w Rosji, ale podczas fali protestów jego wypowiedzi nabrały innego znaczenia. Krytyka ze strony patriarchy jest bardzo ważnym sygnałem dla Putina – dodał.
– Gdybyśmy mieli porównywać patriarchę do polityków, byłby w Rosji najważniejszym z nich. Politykiem sprawującym swoją funkcję dożywotnio, a co za tym idzie całkowicie niezależnym – stwierdza Kiriłł Tanajew.