Miliarder z putinowskiej Jednej Rosji Andriej Skocz proponuje nowy sposób walki z korupcją. Złożył w Dumie projekt ustawy zobowiązujący posłów, urzędników oraz pracowników struktur siłowych do ujawniania kont bankowych oraz wydatków (także małżonka i niepełnoletnich dzieci), jeśli te przewyższają dochody. Według Skocza inicjatywa ta jest realizacją pomysłu prezydenta Dmitrija Miedwiediewa i premiera Władimira Putina. Miliarder chce w trybie natychmiastowym zwalniać urzędników, którzy odmówiliby złożenia stosownych deklaracji. Zwalniani byliby też ci, których wyjaśnienia byłyby niejasne. Co stałoby się z posłami? Nie wiadomo.
Propozycja Skocza wywołała kontrowersje w samej Jednej Rosji. Partyjni koledzy posła, którego majątek rosyjski „Forbes" szacuje na 3,9 miliarda dolarów, uznali ją za „pochopną" i „populistyczną". – Realizacja jego planów byłaby bardzo kłopotliwa. Głośne hasła niewiele przynoszą – irytował się deputowany Władimir Wasiliew.
Rosyjskie portale przypomniały, że przywódcy opozycji podejrzewali o korupcję samego Skocza. Zbadania sprawy domagał się lider Jabłoka Siergiej Mitrochin. Na celowniku znalazło się także kilku innych deputowanych Jednej Rosji. A znany rosyjski portal Kompromat.ru cytuje artykuł „Nowej Gaziety" z 2000 roku, z którego wynikało, że Skocz „kierował grupą przestępczą zajmującą się nielegalnym handlem bronią".
Deputowany zapewnia, że nie zajmuje się biznesem, ale większość majątku – 30 proc. udziałów w holdingu Metalloinwest – przepisał jeszcze w 1999 roku na 77-letniego dziś ojca.
Zdaniem rosyjskich ekspertów każda inicjatywa walki z korupcją jest dobra, nawet jeśli zgłasza ją człowiek majętny.
– Bycie bogatym nie jest przestępstwem. Powinniśmy przecież dążyć do tego, by ludziom żyło się lepiej. Tego chcą też inne kraje – mówi „Rz" Anatolij Gołubiew, szef społecznego Komitetu Walki z Korupcją w Moskwie. – W Rosji istnieje obowiązek składania deklaracji o dochodach, nie wiadomo jednak, co zrobić w sytuacji, gdy ktoś wydaje o wiele więcej, niż oficjalnie zarabia. A niezadowolenie z korupcji wśród obywateli i biznesmenów jest coraz większe. Pracujemy nad programem, dzięki któremu walką z korupcją zajęłoby się społeczeństwo obywatelskie. To byłoby najskuteczniejsze. Zaostrzanie kar za dawanie lub branie łapówek spowoduje, że zjawisko tylko się pogłębi – dodaje Gołubiew.
Ale cytowana przez „Kommiersanta" szefowa Transparency International – Rossija Jelena Panfiłowa uważa, że „dla wszystkich byłoby lepiej, gdyby deputowani zapomnieli o inicjatywie" Skocza. Jak podkreśla, w innych krajach kontrolą wydatków zajmują się organy niezależne od urzędów skarbowych, np. komisje etyki.