Były szef MFW jest jednym z trzech mówców zaproszonych na debatę o kryzysie. Tytuł: „Lekcje z globalnego kryzysu gospodarczego. Europa na rozdrożu". Organizatorem spotkania, które odbędzie się 27 marca w Parlamencie Europejskim w Brukseli, jest nieformalna grupa 40 eurodeputowanych poniżej 40. roku życia. Jak pisze na swojej stronie internetowej, liczy na „płomienną i fascynującą debatę". W krótkiej informacji o tym zamkniętym dla prasy wydarzeniu nazwisko DSK nie pada. Wymienieni są tylko dwaj pozostali goście: Jean-Claude Trichet, były prezes Europejskiego Banku Centralnego, oraz Jean- Claude Juncker, szef eurogrupy, prywatnie – jak sam mówił – przyjaciel DSK.
Dominique Strauss Kahn jako szef MFW w czasie wybuchu kryzysu finansowego zaprezentował się jako sprawny polityk i znawca problematyki finansowej. Dla wielu jest więc interesującym dyskutantem. Jednak, zdaniem krytyków, nie powinien występować w debatach w PE, dopóki toczy się przeciwko niemu procedura karna. Chodzi o dostarczanie prostytutek bogatym klientom w tzw. aferze Carltona, od nazwy hotelu we francuskim Lille. Dominique Strauss-Kahn jest podejrzanym w tej sprawie i mogą mu zostać postawione zarzuty o stręczycielstwo. Opinia publiczna nie zapomniała też wciąż o oskarżeniach o gwałt na pokojówce w nowojorskim hotelu Sofitel. Choć w tej sprawie sąd nie znalazł wystarczających dowodów i DSK czeka teraz tylko sprawa z pozwu cywilnego.
List protestacyjny w sprawie wizyty Francuza w Parlamencie Europejskim napisał Derk Jan Eppink, eurodeputowany holenderski. Prosi o interwencję Martina Schulza, przewodniczącego PE. – Parlament Europejski nie może być miejscem rehabilitacji dla osoby publicznej wciąż objętej śledztwem kryminalnym. Zaapelowałem o przeniesienie tego wydarzenia poza parlament – napisał Eppink.
Szef Parlamentu Europejskiego dostał też list od trzech europosłanek – węgierskiej socjalistki Zity Gurmai, belgijskiej socjalistki Veronique de Keyser oraz Belgijki z partii Zielonych Isabelle Durant. – W imię walki o godność kobiet sprzeciwiamy się temu zaproszeniu – napisały. Namawiają Schulza, by w ogóle nie wpuszczał DSK do budynku PE, nie tylko jako bohatera debaty, ale nawet jako gościa. Według nich problemy są gwarantowane, bo organizacje kobiece już się mobilizują, aby protestować przeciwko temu wydarzeniu. Na razie Schulz odpowiedział za pośrednictwem Twistera, że poprosi organizatorów o przemyślenie sprawy.
Debata w Brukseli to kolejna próba powrotu DSK do życia publicznego. W grudniu wystąpił na konferencji organizowanej w Pekinie i spotkał się wyłącznie z wyrazami sympatii. Ale już jego udział w debacie w Cambridge na początku marca spotkał się z protestami studentów. Tam też, podobnie jak planuje się teraz w Brukseli, zdecydowano, że debata na tematy gospodarcze ma być zamknięta dla mediów.