Zakończony we wtorek szczyt G20 w meksykańskim Los Cabos zamienił się w sąd nad strefą euro. Przywódcy najbardziej uprzemysłowionych państw świata i szefowie najważniejszych instytucji finansowych oskarżali Europę, że wywołuje niepokój na rynkach finansowych i hamuje światowy wzrost gospodarczy.
Z wszystkich stron padały apele do unijnych przywódców, aby jak najszybciej uzdrowili źle skonstruowaną unię walutową. Przede wszystkim domagano się jednak zakończenia walki z kryzysem przez cięcia wydatków, które nie doprowadziły do ożywienia wzrostu gospodarczego i powstania nowych miejsc pracy. Zamiast tego przywódcy apelowali do Europy, by postawiła na ożywianie wzrostu gospodarczego.
UE kontratakuje
– Nie przyjechaliśmy tu, aby nas pouczano – mówił zirytowany szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso.
Kiedy kanadyjski dziennikarz zapytał, dlaczego amerykańskie banki miałyby narażać swoje aktywa, pomagając Europie, Barroso wyraźnie stracił cierpliwość.
– Jeśli pan wspomina USA, to warto przypomnieć, że kryzys zaczął się właśnie w Ameryce. Pewne nieortodoksyjne metody stosowane przez amerykańskie banki zaraziły europejski rynek finansowy – odpowiedział szef KE.