W połowie sierpnia Glenda Murillo wyjechała do Meksyku na sympozjum psychologiczne. Zamiast uczestniczyć w dyskusjach naukowych, skierowała się na przejście graniczne z USA i poprosiła o azyl. Została wpuszczona zgodnie z zasadą, że Kubańczycy bez wiz, którzy dotrą na granicę USA lądem, są wpuszczani; ci, którzy przypłyną, są odsyłani.
Ojciec uciekinierki, Marino Murillo, uchodzi za organizatora reform przeprowadzanych na wyspie. Był w wojsku, kiedy prezydent Raul Castro, również wojskowy, przejął władzę od swego brata Fidela, powierzył mu urząd ministra. Początkowo sądzono, że o ucieczce przesądziły względy polityczne. Okazało się jednak, że Glenda chce być po prostu ze swoim narzeczonym – podał „Nuevo Herald" z Miami.
Byłaby to prawdopodobnie pierwsza ucieczka dygnitarskiego dziecka z Kuby, której powód byłby inny niż polityka. Tak się przynajmniej uważa.
Najsłynniejszą uciekinierką, wywodzącą się z rewolucyjnej elity, jest Alina Fernández, nieślubna córka Fidela Castro. Urodziła się w 1956 roku. Mieszkała z matką i przyjęła jej nazwisko. Była modelką. Wyjechała potajemnie w 1993 roku. Najpierw do Hiszpanii, a później do Miami na Florydzie, głównego skupiska uchodźców kubańskich. Wydała wspomnienia, w których opisała, że niedługo po zwycięstwie rewolucji w 1959 roku w telewizji filmy z Myszką Miki zostały zastąpione na polecenie jej ojca przez sprawozdania z egzekucji ludzi obalonego dyktatora Fulgencio Batisty.
Po ucieczce Aliny Fernández dziennik „Seattle Times" napisał, że „dzieci elity kubańskiej buntują się przeciw komunizmowi – córka Fidela Castro dołącza do coraz większego grona". Jeden z takich uciekinierów (jeszcze z lat 80.), Osvaldo Rodriguez, powiedział: „Aby żyć, trzeba złudzeń, nadziei na przyszłość. Dzisiejsza Kuba to kraj bez złudzeń, bez przyszłości". Inny, Ivan Abrantes, którego ojciec był swego czasu dowódcą obstawy Castro, a później szefem MSW, dołączył do opozycji pod koniec lat 80. Później uciekł, znalazł się w Miami. Być może dlatego, że zdaniem towarzyszy nie radził sobie z własnym synem, popadł w niełaskę w 1989 r. Gdyby mogli, większość – jeśli nie wszyscy – by uciekli – mówi o dzieciach dygnitarzy Ivan Abrantes.