200 lat temu, 7 września 1812 roku, Napoleon Bonaparte pokonał Rosjan w bitwie pod Borodino. Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej", z dodatku "Batalie i wodzowie"
Kiedy myślę o tej bitwie, nasuwają mi się różne porównania. Bonaparte przypomina Pyrrusa – króla Epiru, który wygrał starcia z Rzymianami pod Herakleą (280 r. p.n.e.) i Ausculum (279 r. p.n.e.), ale poniósł tak duże straty, że nie mógł zakosztować owoców zwycięstwa. Takie pyrrusowe zwycięstwo odniósł na początku września 1812 r. Napoleon. Na czele zdziesiątkowanych oddziałów zajął wprawdzie Moskwę, ale niszczoną pożarami i bez wystarczających zapasów żyw- ności. A car i Kutuzow bynajmniej nie myśleli kapitulować po wycofaniu się z pola walki oraz po utracie starej stolicy. Mogli się jeszcze długo cofać po rosyjskich bezkresach.
Ponad 2200 lat po Ausculum stosunkowo niedaleko Borodina miała także miejsce bitwa, w której Rosjanie wyrwali zęby najeźdźcom. Po Kursku Niemcy nie byli już w stanie przejąć inicjatywy strategicznej i po dwóch latach nastąpił kres „tysiącletniej” Rzeszy. Takie są skutki, kiedy toczy się z Rosjanami batalię na wykrwawienie.
Notabene Hitler ruszył na wschód 22 czerwca – tego samego dnia, co 129 lat wcześniej Napoleon.
Skoro jesteśmy przy porównaniach, to Norman Davies zauważył w „Europie”, że wspólną cechą Napoleona, Hitlera i Stalina było pochodzenie spoza kraju, na którego czele dokonywali podbojów. Faktycznie, imperialnej Francji przewodził Korsykanin, Niemcom – Austriak, a Rosji – Gruzin. Czyżby łatwiej przychodziło im szafowanie krwią nowych rodaków? Davies stwierdza też, że Napoleon popełnił taki błąd, jak później Hitler: zignorował oczekiwania poddanych Moskwy i nie dokonał ich wyzwolenia ani pod względem narodowym, ani społecznym. Dla polskich uszu porównanie Bonapartego z Hitlerem brzmi jak bluźnierstwo. Jesteśmy na ogół pod wpływem legendy napoleońskiej, rozwijanej przez wielkich rodaków, od Mickiewicza po Gąsiorowskiego, i w cesarzu Francuzów skłonni jesteśmy widzieć wykonawcę misji dziejowej polegającej na przyniesieniu wolności Polsce. Wyrazicielem całkiem innej legendy stał się rosyjski poeta Michał Lermontow urodzony dwa lata po batalii. Początek wiersza „Borodino” można przetłumaczyć tak: Powiedz jak, dziadku, wszak nie darem Moskwę wypaloną pożarem Francuzom oddano?