Rezygnacje to efekt ostrzeżeń przewodniczącej wyższej izby rosyjskiego parlamentu Walentyny Matwijenko, która we wrześniu ogłosiła, że będzie żądać odejścia senatorów zajmujących się biznesem. Zgodnie z ustawą o statusie deputowanych Dumy Państwowej i członków Rady Federacji wykluczone jest prowadzenie przez nich działalności gospodarczej. Matwijenko doprowadziła do przyjęcia uchwały o przeprowadzeniu specjalnego badania, czy senatorzy nie łamią tej ustawy.
- Jeśli podczas tego badania zostaną ujawnione fakty świadczące o tym, że któryś z senatorów prowadzi działalność gospodarczą, region, którego interesy reprezentuje w izbie, będzie musiał go odwołać – oznajmiła. Każdy region (obwód, kraj, republika) ma w Radzie Federacji dwóch przedstawicieli, powoływanych odpowiednio przez władze wykonawcze i ustawodawcze. I te władze mogą swego przedstawiciela odwołać.
Jak napisały „Izwiestia", złożyć mandaty chcą miliarderzy: Andriej Guriew, Andriej Mołczanow i Dmitrij Ananiew. Majątek Guriewa (szef koncernu produkującego nawozy sztuczne) „Forbes" szacuje na 3,5 mld dol., Mołczanowa (działa na rynku nieruchomości) – 1,8 mld dol., Ananiewa (bankowość) – 1,7 mld dol. Dzisiaj inny członek Rady Federacji Oleg Pantelejew przekonywał, że nie ma żadnego problemu, bo nikt z jego kolegów mandatu nie złożył. A członek komisji ds. przeciwdziałania korupcji Wiaczesław Nowikow oznajmił, że nie wiadomo mu, jakoby któryś z senatorów wolał zająć się biznesem zamiast działalnością legislacyjną.
To jednak wcale nie oznacza, że tak się nie stanie. Powodem może być przykład funkcjonowania podobnej komisji w Dumie, gdzie rozgorzała prawdziwa wojna na donosy. Deputowani prześcigają się w informowaniu komisji o swoich przeciwnikach politycznych, prowadzących biznes. Mandat stracił na razie jeden z nich – Giennadij Gudkow, deputowany i znany przeciwnik Władimira Putina z opozycyjnej Sprawiedliwej Rosji. On sam stanowczo twierdzi, że powody jego usunięcia są czysto polityczne.
Przeciwnicy władz na Kremlu prognozują, że w ławach poselskich może dojść do prawdziwej „czystki" i usuwania posłów, którzy chcieliby przejść na stronę opozycji i wspierać ją finansowo. I to jest jeden z powodów, by ścigać majętnych polityków. Ale jest też inny. – Zdymisjonowanie Gudkowa poparła większość Rosjan. Władze wychodzą naprzeciw nastrojom społecznym – mówi „Rz" Aleksiej Makarkin z Centrum Technologii Politycznych w Moskwie.