W gruzińskich wyborach parlamentarnych z jesieni 1995 roku na Stalina powoływało się kilka ugrupowań. Najbardziej bezpośrednio – Komunistyczna Partia Stalinowska, której do przekroczenia progu wyborczego zabrakło kilkuset głosów. Podczas kampanii wyborczej Tbilisi objeżdżał partyjny mikrobus z wielkim, podświetlonym portretem Wielkiego Językoznawcy na dachu, a na plakatach Stalin pokazywał ręką numer listy, na którą należy zagłosować.
Ale o poparcie stalinowców zabiegał także Eduard Szewardnadze. Ówczesny przywódca Gruzji (wygrał odbywające się tego samego dnia wybory prezydenckie, wcześniej rządził jako przewodniczący parlamentu) powołał przed głosowaniem Centrum Naukowo-Badawcze Studiów nad Fenomenem Stalina. W telewizyjnym wywiadzie tłumaczył, że Stalin prezentowany jest teraz „w zwulgaryzowanym świetle", a postać jest na tyle znacząca, że trzeba zajmować się nią na poważnie.
Kwiaty od liberała
W ciągu siedemnastu następnych lat kult Stalina stopniowo w Gruzji wygasał. Pod rządami Micheila Saakaszwilego kraj zaczął podążać na Zachód i powoływanie się na sowieckiego dyktatora było coraz bardziej niestosowne. Tym bardziej że renesans popularności Józefa Wissarionowicza zaczęła przeżywać Rosja. W wyborach, które odbyły się w miniony poniedziałek, nikomu, nawet komunistom, nie przyszło do głowy, aby umieścić Stalina na plakacie czy partyjnym gadżecie. Ale...
– Kilka dni przed głosowaniem do Gori przyjechał Szałwa Natelaszwili, lider Partii Lejburzystów – opowiada Mzija Naoczaszwili, która przez wiele lat była kustoszem w Muzeum Stalina, a obecnie pracuje w gorijskim muzeum historyczno-etnograficznym. – Natelaiszwili, który przedstawia się jako polityk liberalny, najpierw zaszedł do lokalnego sztabu Zjednoczonego Ruchu Narodowego prezydenta Saakaszwilego, a stamtąd, w bardzo dobrym humorze, przeszedł do Muzeum Stalina, gdzie złożył kwiaty. Nie wiem, w co grał, ale pewnie chciał, żeby ludzie go zobaczyli, inaczej nie paradowałby z ogromnym wieńcem w biały dzień – przypuszcza muzealniczka.
Pod rządami Saakaszwilego powoływanie się na sowieckiego dyktatora było niestosowne