Przekroczenie po raz pierwszy w historii pięcioprocentowej bariery wyborczej oznacza, że AWPL będzie mieć co najmniej pięciu posłów z listy partyjnej i jednego z okręgu jednomandatowego, a więc 6 (na 141). Ale w drugiej turze wyborów uczestniczy jeszcze sześciu kandydatów AWPL, teoretycznie może więc mieć aż dwunastu posłów, gdy do tej pory było ich tylko trzech.
– Jestem przekonany, że to zwycięstwo jeszcze bardziej skonsoliduje naszą polską społeczność. Dobitnie demonstruje siłę i możliwości Polaków na Litwie – powiedział „Rz” nowo wybrany poseł AWPL Józef Kwiatkowski, prezes Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna”. Jak podkreśla, dla niego ten wybór oznacza uhonorowanie 50-letniej pracy dla polskiego szkolnictwa. – Będę teraz miał większe możliwości – dodał, wskazując, iż dla posłów AWPL szczególnie ważne będą sprawy oświaty i kultury. Akcja Wyborcza Polaków na Litwie od lat bezskutecznie usiłowała przekroczyć magiczną barierę pięciu procent i stworzyć frakcję parlamentarną, która będzie miała możliwość realnego wpływania na litewską politykę.
Audrius Bačiulis, komentator polityczny tygodnika „Veidas”, uważa, że przyszłość AWPL będzie zależała od tego, jak partia będzie się zachowywała w Sejmie. – Szczególnie, jeśli wejdzie w skład koalicji rządzącej, na co ma szanse. Tomaszewski na litewskiej scenie politycznej jest postrzegany jako racjonalny i skuteczny polityk. Litewscy politycy znają również jego ważną cechę, że dotrzymuje danego słowa – podkreśla w rozmowie z „Rz”. Jego zdaniem AWPL jest pożądanym partnerem w różnych powyborczych konfiguracjach w parlamencie. – Jednak wszystko zależy od wyników II tury – mówi.
Już przed wyborami było pewne, że dotychczasowa opozycja wygra te wybory. I tak się też stało. W okręgach wielomandatowych zwyciężyła Partia Pracy, uzyskując ponad 20 proc. głosów; na drugim miejscu znaleźli się socjaldemokraci – ponad 18 proc., a dopiero na trzecim rządzący obecnie konserwatyści – 15 proc.
Sensacją stało się też odrzucenie przez wyborców idei budowy elektrowni atomowej – poparło ją zaledwie 34,3 proc. głosujących. Premier Andrius Kubilius, którego konserwatywno-liberalny rząd zainicjował jej powstanie, oświadczył, że dalszy los tego projektu zależy już od nowego gabinetu.