Władza w rękach starych mężczyzn

Okopali się na najważniejszych stanowiskach we Włoszech. Są jak hamulec dla reform i rozwoju kraju

Publikacja: 02.12.2012 12:15

W rządzie Maria Montiego średnia wieku to 64 lata

W rządzie Maria Montiego średnia wieku to 64 lata

Foto: AFP

Korespondencja z Rzymu

EURISPES, prestiżowy Instytut Badań Politycznych, Społecznych i Gospodarczych, we współpracy z „Who is Who in Italy" wziął pod lupę 5560 najpotężniejszych ludzi władzy i wpływu. Szokująca średnia wieku włoskiej kasty wynosi aż 59 lat i jest dalece najwyższa w Europie. Italia to kraj męskiej gerontokracji – alarmuje włoski think tank EURISPES.

Chodzi głównie o polityków (25 proc.), ludzi kultury (22 proc.), biznesu (20 proc.), mediów i sztuki (11 proc.), innych wolnych zawodów (10 proc.) i sportu (5 proc.). Blisko 85 proc. ukończyło wyższe studia. Pośród nich 25 proc. to absolwenci prawa, 17 proc. ukończyło studia humanistyczne, 15 proc. ekonomię, po 10 proc. studia techniczne i medycynę. Zaledwie 4 proc. osób liczących się w Italii mieszka na biednym południu, blisko połowa w Rzymie. Aż 9 proc. rezyduje za granicą. 20 lat temu ten wskaźnik wynosił zaledwie 3 proc.

Pierwszy rozdział raportu nie bez racji nosi tytuł „Męska gerontokracja", bo ci, którzy wygodnie usadowili się na włoskim świeczniku to w 85 procentach bardziej przejrzali niż dojrzali mężczyźni: 40 proc. jest po pięćdziesiące, a dalsze 40 proc. liczy sobie ponad 65 lat!

Tylko jeden na 200 profesorów uniwersyteckich we Włoszech ma mniej niż 40 lat

Młodzi, do 35 roku życia, stanowią zaledwie 3 procent włoskich elit i w przytłaczającej większości chodzi o sportowców. A jeszcze 20 lat temu w tym doborowym gronie osób poniżej 50tki było o 10 proc. więcej, a tych powyżej 65 lat aż o 15 proc. mniej.

Z tych suchych statystycznych wyliczeń wyłania się bardzo niepokojący obraz włoskiego społeczeństwa, w którym przeniknięcie do grona tych, którzy „się liczą", jest dla ludzi przed pięćdziesiątki prawie niemożliwe i coraz trudniejsze. Proces pokoleniowej wymiany na włoskim świeczniku wbrew prawom biologii i fizjologii społecznej został praktycznie wstrzymany.

Zjawisko tak diagnozuje 46-letni dziś Enrico Letta, wiceszef lewicowej Partii Demokratycznej, a w 1997 r. w wieku 32 lat najmłodszy minister w historii Włoch: „Włoską politykę, a właściwie całe państwo, nadal kontroluje pokolenie, nazwijmy je umownie, studenckiej rewolty 1968 r., która we Włoszech trwała do późnych lat 70. Chodzi o ludzi z obu stron barykady. Ta solidarność pokoleniowa powoduje, że 40-letni polityk uważany jest we Włoszech za dziecko. Dzisiejsi 60–70-latkowie stworzyli perfekcyjnie system, który zapewnia im hegemonię. Nieliczni przyjmowani doń młodzi dobierani są na zasadzie kooptacji i działają zgodnie z regułami systemu. Włochy drepcą w miejscu, a rosnące ciśnienie w społecznym kotle grozi eksplozją".

Trudno odmówić Letcie racji, jeśli zważyć, że średnia wieku obecnego włoskiego rządu Maria Montiego (69 l.), powołanego przez prezydenta Giorgio Napolitano (87 l.), to beatlesowskie 64 lata. Italia posiada dalece najstarszy rząd w Europie. Nie inaczej jest z Izbą Deputowanych, gdzie na 630 posłanek i posłów tylko jeden nie ma jeszcze trzydziestki, a zaledwie 74 deputowanych nie przekroczyło czterdziestki.

Co równie symptomatyczne, Silvio Berlusconi, nadal najbardziej wpływowy polityk centroprawicy, liczy sobie 76 wiosen, a Beppe Grillo, szef i spiritus movens wielkiego ruchu kontestacyjnego 5 Gwiazdek,  (wg sondaż może liczyć na 20 proc. głosów w wiosennych wyborach), ma już 64 lata.

Hegemonia kasty 68' jest wszechobecna. Średni wiek dyrektora włoskiego banku to 67 lat, czyli tyle, ile ma statystyczny włoski biskup. Jeśli chodzi o wciągniętych na listę EURISPES ludzi kultury i wolnych zawodów, aż 60 proc. ma ponad 65 lat. Wśród najpotężniejszych włoskich przedsiębiorców średnia wieku jest zaledwie o pięć lat niższa. Gdy zajrzeć w metrykę profesorom wykładającym na włoskich uniwersytetach, można się przerazić–średnio liczą sobie aż 63 lata i to jest niechlubny rekord świata.

W całej Italii tylko 0,5 proc. profesorów uniwersyteckich ma mniej niż 40 lat. Na uniwersytetach rządzą rodzinne klany, nepotyzm i korupcja. Prokuratura prowadzi dochodzenia aż w 120 katedrach. Awanse i premie nie zależą od osiągnięć naukowych, ale od stażu pracy i powiązań. Nie przypadkiem na liście najlepszych uniwersytetów świata pierwszy włoski (w Bolonii, gdzie studiował Kopernik) jest dopiero na 192. miejsc. Podobne stosunki panują w administracji publicznej, a obrazu dopełnia formalna i nieformalna wszechwładza korporacji  od prawniczych po taksówkowe.

Jak podkreśla EURISPES: „Młodzi ludzie z otwartym, świeżym umysłem, nieskażeni rutyną naturalni zwolennicy i promotorzy zmian, innowacji, biją głową w szklany sufit. Rządzi niereformowalna i niechętna tak potrzebnym reformom i modernizacji  gerontokracja". Wiceprzewodniczący Izby Deputowanych prof. Rocco Buttiglione (64 l.) w rozmowie z „Rz" rozciąga to zjawisko na całe włoskie społeczeństwo: „Moja generacja musi dopuścić młodych, musi im zrobić miejsce, choćby wymagało to poświęceń. W dobie kryzysu powinniśmy na ich rzecz zrezygnować z części naszego dobrobytu, choćby po to żeby uratować resztę, no  a przede wszystkim, żeby dać młodym szansę".

Na razie chętnych do poświęceń nie widać, a skutki społeczne tej gerontokracji są opłakane. Wraz z kryzysem jest odpowiedzialna za horrendalne, bo 35-procentowe, bezrobocie wśród ludzi młodych, przy średniej krajowej 11,2 proc. (a jeszcze w 2007 r. wynosiło zaledwie 6 proc.)  Co więcej, gerontokracja przyczyniła się do powstania pokolenia, które mówi o sobie „generacja 1000 euro". Chodzi o 2–3-milionową armię stosunkowo młodych ludzi (20–35 lat), którzy mimo wyższego wykształcenia nie mogą znaleźć zatrudnienia na stałe i godziwej pracy. To nie pozwala im ułożyć obie życia i planować przyszłości.

Najcześciej mieszkają u rodziców albo w komunie. Zarabiają, i to przy sporym szczęściu, właśnie 1000 euro. Jak mówią, „to za dużo, żeby umrzeć z głodu, ale za mało, żeby żyć". Padają ofiarą śmieciowych umów i wiecznych stażów. Łączy ich istniejąca od 2005 r. strona internetowa www.generazione1000.com (również w wersji angielskiej), na której wymieniają się doświadczeniami i starają się pomóc sobie nawzajem. O perypetiach mieszkających w komunie milleurystów powstał trzy lata temu cieszący się sporym powodzeniem film („Generazione mille euro", reż. Massimo Venier).

Najsłynniejszą milleurystką Italii jest 35-letnia dziś mikrobiolog Barbara Foglieni. Odkryła wirus AIDS, tzw. HIV-1. Zapraszana na wykłady i odczyty przez najbardziej prestiżowe uniwersytety USA i Wielkiej Brytanii, nie posiadała stałego zatrudnienia we Włoszech. Pracowała przez lata na krótkich umowach w prowincjonalnym szpitalu w Lecco właśnie za 1000 euro. Dopiero gdy skandal nagłośnił „Corriere della Sera", otrzymała stały etat.

Największa centrala związkowa CGIL wyliczyła, że w tej chwili aż 60 proc. młodych ludzi do 35. roku życia zarabia mniej niż 1000 euro. Chodzi aż o 7 mln osób. I to właśnie, a nie wygoda czy wybujała matczyna miłość, głównie powoduje, że wielu z nich nadal mieszka w domu rodziców.

Korespondencja z Rzymu

EURISPES, prestiżowy Instytut Badań Politycznych, Społecznych i Gospodarczych, we współpracy z „Who is Who in Italy" wziął pod lupę 5560 najpotężniejszych ludzi władzy i wpływu. Szokująca średnia wieku włoskiej kasty wynosi aż 59 lat i jest dalece najwyższa w Europie. Italia to kraj męskiej gerontokracji – alarmuje włoski think tank EURISPES.

Pozostało 95% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019