Dokładnie wiadomo, czego miały dotyczyć rozmowy Janukowycz–Putin: gazu oraz Unii Celnej, w której obok Rosji są także Białoruś i Kazachstan. – Dzisiejsza cena gazu (rosyjskiego – red.) jest dla nas niekorzystna. Inna sprawa to Unia Celna i wejście do niej – tłumaczył deputowany rządzącej Partii Regionów Wołodymyr Weczerko.
Dobrze zazwyczaj poinformowana gazeta „Kommiersant Ukraina" twierdzi, że ze spotkania zrezygnowano (na trzy i pół godziny przed planowanym odlotem Janukowycza), gdy strona ukraińska przekazała Rosjanom informacje, że nie jest w stanie zagwarantować wejścia do Unii Celnej. Wiadomo natomiast, że Moskwa stawiała sprawę jednoznacznie: tańszy gaz będzie możliwy tylko wtedy, gdy Ukraina do unii wejdzie, przyjmując wszystkie warunki rosyjskie.
W ostatniej chwili Janukowycz dał znać Putinowi, że nie wejdzie do Unii Celnej
Agencja Interfax, powołując się na źródła z administracji Janukowycza, twierdzi, iż Kijów gotów jest jedynie na taką współpracę z Unią Celną, która nie będzie wykluczała powstania strefy wolnego handlu z UE. A to jest bardzo trudne.
Zdaniem ukraińskich ekspertów rozmowy w sprawie członkostwa w Unii Celnej są skomplikowane także dlatego, że cena, jaką Kijów musiałby zapłacić za integrację ze strukturami tworzonymi przez Kreml, jest zbyt wysoka. – Rosja proponuje Ukrainie sześć miliardów dolarów z tytułu obniżek cen gazu i trzy miliardy z tytułu zniesienia cła na dostawy ropy w zamian za członkostwo w Unii Celnej. A co za tym idzie – rezygnacji z utworzenia strefy wolnego handlu z UE – mówi „Rz" Wadym Karasiow, szef Instytutu Strategii Globalnych w Kijowie. – Na krótszą metę propozycja Moskwy z ekonomicznego punktu widzenia jest korzystna, ponieważ na Ukrainie jest kryzys gospodarczy. Na dłuższą – już nie. Jest też cena polityczna. Członkostwo w Unii Celnej może wzmocnić i zjednoczyć opozycję i zagrozić samej władzy. Obóz Janukowycza może się podzielić, bo w otoczeniu samego prezydenta są zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy członkostwa Ukrainy w Unii Celnej z Rosją – dodaje Karasiow.