Spis, co ważne - pierwszy w zjednoczonych Niemczech, przynosi też inne zaskakujące informacje o naszych zachodnich sąsiadach. Mniej, niż sądzono, jest cudzoziemców, i to przede wszystkim zadecydowało o tym półtoramilionowym ubytku. Samych Niemców jest mniej o 428 tys., czyli 0,6 procent.
Pierwsze dane ze spisu powszechnego przytacza m.in. portal tygodnika "Der Spiegel". W czasie badania w Niemczech mieszkało 80 219 695 osób. Dotychczas pisano, że było ich około 81 880 000 (takie dane podawał m.in. prestiżowy almanach wydawnictwa Fischer).
Skąd ta różnica? Media na razie jeszcze nie piszą. Wcześniejsze dane były jak widać niedoskonałą aktualizacją danych ze spisu sprzed niemal ćwierćwiecza, jeżeli chodzi o dawne Niemcy Zachodnie (spis odbył się w 1987 r.). A jeżeli chodzi o NRD, to jeszcze starszych - z 1981 roku, czyli z zupełnie innej epoki.
W Niemczech żyje 6,2 mln obcokrajowców, czyli ponad milion mniej, niż dotychczas podawano. Jeżeli dodać do nich ludzi z imigranckim pochodzeniem, to stanowią prawie 19 proc. mieszkańców Republiki Federalnej Niemiec (jest ich ok. 15 mln). Najwięcej procentowo w landzie-mieście Hamburgu (27,5 proc.), a najmniej, bo poniżej 5 proc., w landach wschodnich, z wyjątkiem Berlina (prawie 24 proc.). O strukturze wiekowej wiadomo na razie jedno - aż co piąty mieszkaniec kraju ma co najmniej 65 lat.
W Niemczech jest pół miliona więcej mieszkań, niż zakładano - 41,3 mln, i są one bardzo duże (średnia powierzchnia wynosi 90,7 m. kw).