Policjanci z oddziałów szturmowych użyli armatek wodnych i pojazdów. Buldożery niszczyły wzniesione w ostatnich dniach barykady. Atakowani gazem łzawiącym demonstranci odpowiadali kamieniami, racami i koktajlami Mołotowa.
Po południu policja zlikwidowała też miasteczko namiotowe w parku Gezi. Policjanci usunęli z okolicznych budynków antyrządowe hasła, a w „geście dobrej woli" na ich miejscu umieścili flagę narodową i portret Kemala Paszy Atatürka, na którego często powoływali się protestujący.
Wieczorem oddziały policyjne wycofały się na obrzeża placu, na który wróciło kilka tysięcy manifestantów.
Jednak siły porządkowe pozostaną w pobliżu, "by upewnić się, że protestujący nie rozwiną znów transparentów i flag" - poinformował na Twitterze gubernator Stambułu Avni Mutlu.
Mutlu zapowiedział w krótkim wystąpieniu telewizyjnym podjęcie radykalnych środków, które "będą kontynuowane nieprzerwanie, aż plac zostanie oczyszczony z elementów z marginesu i otwarty dla ludzi". Gubernator zaapelował też do mieszkańców Stambułu, by dla swego bezpieczeństwa trzymali się z dala od Taksim.