Kto ma prawo do interwencji

Czy Zachód może rozpocząć operację wojskową w Syrii bez zgody Rady Bezpieczeństwa?

Publikacja: 27.08.2013 03:41

Inspektorzy ONZ pobrali próbki w miejscu środowego ataku chemicznego. Po drodze ich konwój został os

Inspektorzy ONZ pobrali próbki w miejscu środowego ataku chemicznego. Po drodze ich konwój został ostrzelany.

Foto: PAP/EPA

Twierdząco na to pytanie odpowiada szef brytyjskiej dyplomacji, który oświadczył wczoraj, że brak możliwości reakcji w odpowiedzi na zbrodnie „byłby sytuacją nie do przyjęcia". O „pewnych okolicznościach", w których można obejść brak decyzji Rady, mówi też szef MSZ Francji. Ale jakie to okoliczności i jakie zapisy prawa międzynarodowego dają takie możliwości – William Hague ani Laurent Fabius nie wyjawili.

Po ataku chemicznym pod Damaszkiem (według opozycji zginęło ponad tysiąc osób), w Waszyngtonie, Paryżu czy Ankarze zaczęły się debaty nie tylko wojskowych strategów, ale również prawników. Rezolucji Rady Bezpieczeństwa w tej sprawie z pewnością nie będzie. Odkąd wiosną 2011 r. zaczęła się rewolucja w Syrii, sprzyjające tamtejszemu rządowi Rosja i Chiny już trzy razy wetowały rezolucje i to takie, które zaledwie potępiałyby Damaszek za ataki na cywilów.

Moskwa i Pekin odrobiły lekcję z Bałkanów, Iraku i Libanu. Tym razem żadnych furtek umożliwiających Zachodowi działanie pod szyldem Rady Bezpieczeństwa nie zostawiły. A że państwa zachodnie umieją je wykorzystywać, udowodniły m.in., gdy jesienią 2002 r. Rada zagroziła Irakowi bliżej niesprecyzowanymi „poważnymi konsekwencjami", jeśli nie zastosuje się do wcześniejszych rezolucji ONZ. Później państwa tzw. koalicji antyirackiej zinterpretowały ten zapis jako podstawę prawną do rozpoczęcia inwazji. W marcu 2011 r., podczas głosowania nad rezolucją nr 1973 w sprawie zakazu lotów nad Libią i ochrony ludności cywilnej, Rosja – działając m.in. pod presją Ligi Arabskiej – wstrzymała się od głosu. Na Kremlu zawrzało, gdy wkrótce potem okazało się, że przyjęte postanowienia potraktowano jako zielone światło do interwencji.

Teraz nie ma rezolucji, nie powinno być problemu. Szczególnie że prezydent Barack Obama oświadczył, iż nie wydałby rozkazu do operacji w Syrii, jeśli miałaby być niezgodna z prawem. I teoretycznie to powinno zamknąć drogę interwencji, bo od dziesięcioleci za fundament stosunków międzynarodowych uważana jest zasada suwerenności. W jej myśl wojna domowa rozgrywająca się na terytorium państwa członkowskiego ONZ jest wyłącznie jego sprawą. Tu jednak teoria się kończy, a zaczyna Syria.

Z analiz doradców prawnych brytyjskiego rządu i Departamentu Stanu, których fragmenty publikowano w mediach, wynika, że interwencję można uzasadnić np. atakami z terytorium syryjskiego na Turcję (zginęło w nich kilkadziesiąt osób w ciągu ostatniego roku), członkowie NATO mają zatem prawo odpowiedzieć w obronie swego członka.  Kolejny argument: działając na prośbę Syryjskiej Koalicji Narodowej, nie ma mowy o o pogwałceniu zasady suwerenności. Za „prawowitą przedstawicielkę syryjskich władz" uznały ją bowiem m.in. Francja, USA oraz kilkadziesiąt innych państw.

Szeroko dyskutowana jest reinterpretacja artykułu 52 Karty Narodów Zjednoczonych, która organizacjom regionalnym daje prawo interwencji w celu „zapewnienia pokoju i bezpieczeństwa". Eksperci spierają się, czy niezbędna jest zagoda Rady Bezpieczeństwa.

W debatach na temat interwencji w Syrii najczęściej przywoływany jest przykład operacji w Kosowie w 1999 r. NATO zdecydowało się tam na interwencję bez mandatu ONZ, a deklarowanym celem nalotów była obrona ludności cywilnej. Tyle że decydując się na ten krok, administracja USA apelowała, by operacji w Kosowie nie traktować jako precedensu dla przyszłych interwencji.

W przypadku Syrii, gdzie zginęło przeszło 100 tys. ludzi, a z domów wojna wygnała ponad 4 mln, zastosowanie powinny mieć zapisy Rezolucji nr 1674. Nakłada ona na państwa członkowskie ONZ bezwzględny obowiązek ochrony ludności cywilnej, gdy nie jest w stanie tego uczynić ich własne państwo. Jest to jeden z nielicznych dokumentów, które rzeczywiście stawiają ludzkie życie ponad zasadę suwerenności. Dokument ma jednak charakter deklaracji politycznej i nie zawiera postanowień wiążących prawnie.

Polski dziennikarz zatrzymany w Egipcie

Przewinieniem reportera i jego tłumacza okazało się naruszenie godziny policyjnej w Aleksandrii. O zatrzymaniu niezależnego reportera Marcina Mamonia (w ostatnich tygodniach współpracował on także z „Rz") poinformował na antenie TVP Info eurodeputowany PO Bogusław Sonik. Dziennikarz przebywający w areszcie policyjnym w Aleksandrii przesłał do posła SMS z informacją o swoim położeniu. Wyjaśnił, że wraz z tłumaczem Przemysławem Markiem Szewczykiem został aresztowany w niedzielę wieczorem pod zarzutem naruszenia godziny policyjnej (mimo iż na ulicach miasta przebywały wówczas wciąż tłumy ludzi). Obaj zostali skuci kajdankami, a kontakt ze światem umożliwiał im jedynie telefon komórkowy oddawany na chwilę przez funkcjonariuszy aresztu. Mamoń w rozmowie telefonicznej z „Rz" potwierdził, że został zatrzymany i być może będzie musiał stanąć przed sądem. Z MSZ uzyskaliśmy informację, że polskie służby konsularne w Kairze znają sytuację obu zatrzymanych Polaków i są gotowe do udzielenia im wszelkiej niezbędnej pomocy prawnej. —jagi

Twierdząco na to pytanie odpowiada szef brytyjskiej dyplomacji, który oświadczył wczoraj, że brak możliwości reakcji w odpowiedzi na zbrodnie „byłby sytuacją nie do przyjęcia". O „pewnych okolicznościach", w których można obejść brak decyzji Rady, mówi też szef MSZ Francji. Ale jakie to okoliczności i jakie zapisy prawa międzynarodowego dają takie możliwości – William Hague ani Laurent Fabius nie wyjawili.

Po ataku chemicznym pod Damaszkiem (według opozycji zginęło ponad tysiąc osób), w Waszyngtonie, Paryżu czy Ankarze zaczęły się debaty nie tylko wojskowych strategów, ale również prawników. Rezolucji Rady Bezpieczeństwa w tej sprawie z pewnością nie będzie. Odkąd wiosną 2011 r. zaczęła się rewolucja w Syrii, sprzyjające tamtejszemu rządowi Rosja i Chiny już trzy razy wetowały rezolucje i to takie, które zaledwie potępiałyby Damaszek za ataki na cywilów.

Pozostało 81% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021