Cameron stwierdził, że mimo iż brytyjscy parlamentarzyści odrzucili możliwość zbrojnej interwencji w Syrii, działania wojskowe mogą się okazać niezbędne ze względu na ochronę cywilów. Zapowiedział też, że zamierza nadal dążyć do koalicji na rzecz wojskowej interwencji.
Cameron wyraził też ubolewanie z powodu stanowiska Izby Gmin, która odmówiła mu poparcia dla udziału Wielkiej Brytanii w ewentualnej akcji militarnej przeciwko Syrii. Ma nadzieję, że Barack Obama okaże zrozumienie.
- Myślę, że amerykańska opinia publiczna, naród amerykański i prezydent Obama zrozumieją - powiedział kilka godzin po przegranym głosowaniu w Izbie Gmin.
- Nie rozmawiałem z nim (Obamą) od czasu debaty i głosowania, ale oczekuję, że porozmawiamy następnego dnia. (...) Nie sądzę, by konieczne były przeprosiny - oświadczył.
Izba Gmin sprzeciwiła się w nocy z czwartku na piątek wnioskowi Camerona o interwencję wojskową w Syrii w celu ukarania reżimu Baszara el-Asada za użycie broni chemicznej przeciw ludności cywilnej. Premier zapewnił, że nie będzie lekceważył opinii parlamentu, gdyż jest oczywiste, że izba nie chce użycia siły wobec Syrii. "Rząd będzie się tego trzymał" - powiedział.