el-Arabi przypomniał także, że inspektorzy ONZ, którzy pod koniec sierpnia badali miejsce ataku i jego ofiary, nie mają uprawnień do stwierdzenia, kto popełnił tę zbrodnię. Choć - jak podkreślił - nikt nie ma wątpliwości co do tego, że broń chemiczna użyta została.
Komentarze przewodniczącego Ligi miały na celu zastopowanie nawoływań do interwencji militarnej w Syrii, bez pytania o zdanie ONZ i społeczności międzynarodowej. El-Arabi dodał stanowczo, że tylko ONZ, jako przedstawiciel tej społeczności, może podjąć działania przeciwko tym, którzy popełnili zbrodnię. Podkreślił też, że zbrodnie, jakie popełnił syryjski reżim nie mogą pozostać bez reakcji świata.
Według el-Arabi'ego, działania przeciwko nim powinny zostać podjęte po wnikliwych konsultacjach i powinny obejmować takie środki odstraszania, które akceptuje prawo międzynarodowe. Winni zbrodni popełnionych w Syrii powinni stanąć przed międzynarodowym trybunałem i osądzeni jako odpowiedzialni za zbrodnię wojenną.
Tymczasem syryjski reżim skierował do petycję o ONZ o zapobieżenie jakiejkolwiek agresji przeciwko Syrii. Wysłannik Syrii przy ONZ, Baszar Jaafari, napisał w liście, że sekretarz generalny ban Ki Mun powinien wziąć na swoje barki obowiązek zapobieżenia inwazji i dążenia do politycznego rozwiązania konfliktu.
Jaafari wezwał też Radę Bezpieczeństwa ONZ, by utrzymała swoją rolę "zaworu bezpieczeństwa" i zapobiegła"absurdalnemu użyciu siły w ramach międzynarodowej legitymizacji". Zaapelował też do Stanów Zjednoczonych, by jako "sponsor pokoju" i partner Rosji skupiły się na przygotowaniu międzynarodowej konferencji w sprawie Syrii.