Akshay Thakur, Pawan Gupta, Vinay Sharma i Mukesh Singh zostali we wtorek uznanymi winnych "diabelskiego" ataku na młodą kobietę i jej towarzysza, do którego doszło 16 grudnia ubiegłego roku w autobusie, w New Delhi. W wyniku odniesionych obrażeń dziewczyna zmarła.
Matka błagała sąd o sprawiedliwość dla córki, której imienia nie można zdradzić, by chronić tożsamość ofiary. - To nie był ani błąd, ani wybryk. To było bezlitosne zabójstwo - powiedziała.
Ojciec natomiast stwierdził kategorycznie, że tylko kara śmierci dla sprawców pozwoli rodzinie zamknąć tę sprawę.
Po trwającym siedem miesięcy procesie sędzia Yogesh Khanna uznał, że gwałciciele popełnili zbrodnię z zimną krwią, a ofiara była zupełnie bezradna. Dziś podjął decyzję, że to przestępstwo spełnia "najrzadsze z rzadkich" kryteria zasługujące na karę śmierci.
Podczas mowy końcowej obrońcy oskarżonych apelowali do sędziego Khanny o niepoddawanie się presji politycznej i orzeczenie długoletniego więzienia zamiast kary śmierci. Argumentem miał być fakt, że wśród gwałcicieli są młodzi mężczyźni około 20 roku życia, a nawet nastolatek, który w chwili popełnienia zbrodni był niepełnoletni. Ten ostatni zgodnie z indyjskim prawem został już skazany na trzy lata pobytu w specjalnym zakładzie poprawczym - wyrok zapadł najwyższy z możliwych.