Departament Obrony mianował specjalnego wysłannika ds. Guantanamo, co – jak ogłoszono – ma być dowodem „zaangażowania we wdrażanie prezydenckiej dyrektywy”, by zamknąć to więzienie. Wkrótce ma się też zacząć ponowne rozpatrywanie spraw więźniów, którym dotąd nie postawiono zarzutów. Sęk w tym, że taką rewizję Barack Obama nakazał przeszło dwa lata temu, a samo więzienie – wedle obietnic prezydenta USA – nie powinno już istnieć od co najmniej trzech lat. Zamiast tego Guantanamo kompromituje się coraz bardziej.
W ubiegłym tygodniu sąd federalny w Waszyngtonie nakazał uwolnienie Ibrahima Idrisa, od 11 lat więzionego bez aktu oskarżenia. Odkąd trafił do Guantanamo, wiadomo, że jest chory psychicznie. Sędzia uznał, że schizofrenia utrudniająca mu choćby kontakt z obrońcami sprawia, że z pewnością nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych. Tuż przed ogłoszeniem wyroku prawnicy Departamentu Sprawiedliwości dostarczyli dokumenty, z których wynika, iż rząd USA nie będzie się już sprzeciwiał uwolnieniu Idrisa. Nie podano, co przyczyniło się do zmiany decyzji po ponad dekadzie.
Z odtajnionych właśnie listów i wywiadów z osadzonymi w Guantanamo wynika, że stosowano wobec nich wyjątkowo brutalne metody, by zmusić ich do zakończenia protestu głodowego. Impulsem do głodówki, w której brało udział ponad stu więźniów, była konfiskata ich rzeczy osobistych.
– Amerykańskie władze z niekrytą radością ogłosiły, że trwający od lutego strajk się zakończył. Zapomniały wspomnieć o potwornych czynach, jakich się dopuściły, by zgnieść ducha protestujących, a które opisywali moi klienci. Nie podano również, że nadal strajkuje co najmniej 16 osób. Ci ludzie dwa razy dziennie są brutalnie zmuszani do przyjmowania pokarmu – mówiła, prezentując dokumenty, Cori Crider, prawniczka z fundacji Reprieve reprezentującej część osadzonych.
Syryjczyk Abu Wa’el Dhiab, który po 10 latach spędzonych w Guantanamo bez aktu oskarżenia wkrótce ma zostać zwolniony, relacjonował, że Siły Reagowania Ekstremalnego (uzbrojone oddziały szturmowe więzienia) nawet pięć razy dziennie „szturmowały” celę Shakera Aamera, jednego z przywódców strajku (także ma zostać zwolniony). „Strażnicy pod pretekstem przynoszenia wody, lekarstw i żywności wpadli do jego celi” – pisze Syryjczyk i dodaje: „Zabrali go do kliniki, zerwali z niego ubrania i przez wiele godzin przetrzymywali go tam w samej bieliźnie, drwiąc z niego”.