Optymistą – przynajmniej oficjalnie – jest już chyba tylko Lakhdar Brahimi, specjalny wysłannik ONZ i Ligi Arabskiej ds. konfliktu syryjskiego. Ogłosił, że udało mu się „poczynić pewne postępy" w przygotowaniach do konferencji w Genewie, która za dwa tygodnie teoretycznie powinna zakończyć koszmar syryjskiej wojny. Konflikt kosztował już życie 120 tys. ludzi.
Rząd w Damaszku i przedstawiciele opozycji wciąż jednak przerzucają się groźbami, że w ogóle nie wezmą udziału w rozmowach. Opozycja domaga się deklaracji przed ich rozpoczęciem, że prezydenta Baszara Asada nie będzie w nowym rządzie. Damaszek odpowiada jednak, że rozmowy powinny się odbyć bez warunków wstępnych. Syryjski minister informacji ogłosił wczoraj, że w Genewie nie będzie mowy o oddawaniu sterów władzy, a Asad pozostanie na stanowisku. – To nie jest przekazanie władzy ani próba tworzenia nowych władz, tylko zwykły proces polityczny – oświadczył Omran Ahid Zubi w syryjskiej telewizji państwowej.
Jakby tego sporu było mało, strony konfliktu oraz akuszerzy ewentualnego porozumienia coraz ostrzej spierają się, czy do Genewy zapraszać Iran, najbliższego sojusznika reżimu Baszara Asada. Opozycja kategorycznie tego odmawia, a Damaszek nie widzi możliwości rozmów bez udziału wysłanników rządu w Teheranie.
Sytuacja na miejscu wygląda tymczasem coraz gorzej. Podsekretarz generalna ONZ ds. pomocy humanitarnej Valerie Amos poinformowała, że 40 proc. z 23 mln Syryjczyków potrzebuje pomocy humanitarnej z zagranicy. – Kryzys pogarsza się szybko i nieubłaganie – mówiła wczoraj Amos. Ponad 2,5 mln ludzi jest odciętych od świata na terenach objętych walkami, wielu nie ma dostępu do wody, żywności ani opieki medycznej.
Biuro ONZ ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej wyliczyło, że do końca roku poza granicami Syrii będzie już 3 mln uchodźców. Państwa sąsiadujące z nią ostrzegają, że przestaną przyjmować uciekinierów. O ile wcześniej chodziło o bezustanny brak pieniędzy na utrzymanie uchodźców, o tyle teraz pojawił się nowy problem: od kilku tygodni rejestrowane są przypadki zachorowań na polio wśród syryjskich dzieci. – Wraz z napływem uchodźców w tureckich miastach pojawiają się choroby zakaźne, m.in. odra, tyfus i gruźlica – alarmuje dr Ramazan Kaya, członek tureckiej Rady Lekarskiej (w Turcji znalazło schronienie 600 tys. Syryjczyków). Podobne problemy pojawiają się w Egipcie, Libanie, Jordanii i Iraku.