Czarno-biały teledysk bardzo przypomina wyborczy film Baracka Obamy z 2008 roku ze słynnym "Yes, We Can". W irańskiej wersji prezydent Hassan Rohani wypowiada ważne zdania z jednego ze swych przemówień. Pomiędzy tymi sekwencjami pojawiają się muzycy , także kobiety, oraz śpiewacy intonujący kolejne fragmenty przemówień prezydenta.
To najbardziej frapujące części teledysku, gdyż muzyka w ogóle - tym bardziej w wykonaniu kobiet - jest w Iranie rzeczą problematyczną. Unika jej jak może irańska telewizja i nie do pomyślenia jest, by kobieta muzyk czy piosenkarka występowała tam na scenie w towarzystwie mężczyzn, nie mówiąc już o mieszanej publiczności.
- Muzyka jest jak narkotyk. Kto się jej odda, nie jest w stanie wypełniać należycie swych obowiązków - oświadczył kiedyś ajatollah Chomeini, duchowy przywódca Iranu w czasach rewolucji. Muzyka jest więc prawie nieobecna w oficjalnym obiegu. Kwitnie za to rynek prywatny - na irańskich bazarach można oczywiście wszelkie nowości z całego świata.