Władimir Putin podpisał dziś rozporządzenie dotyczące „podwyższenia poziomu efektywności państwowych środków masowego przekazu". W związku z tą decyzją zostanie rozwiązana jedna z największych rosyjskich agencji informacyjnych i jedna z pięciu największych w świecie rozgłośnia radiowa Głos Rosji, która posiada ponad sto milionów słuchaczy na całym globie. Na ich miejscu ma powstać całkowicie nowa struktura „Rossija Siegodnia" (Rosja dziś), która ma przekazywać „słuszną linię Kremla" całemu światu.
- Trzeba przekazywać ludziom prawdę, a w tym celu musimy wykorzystywać współczesny język i technologię – komentował decyzję rosyjskiego prezydenta kierownik jego administracji Siergiej Iwanow.
Decyzja ma bez wątpienia wagę historyczną, ponieważ agencja Ria Nowosti została powołana pod nazwą „Sowinformbiuro" (Sowieckie biuro informacyjne) tuż po wybuchu II wojny światowej w ZSRR w 1941 roku. Wtedy struktura ta odgrywała role głównego organu propagandowego na czele z sowiecką gazetą pod szlachetną nazwą „Prawda". Dziś sytuacja nieco się zmieniła i agencji Ria Nowosti nie można zarzucić braku obiektywności (choćby dlatego, że monitorowała ona głośnie procesy sądowe aktywistów opozycji). Agencja Rapsi (agencja informacji prawnych i sądowych), która należała do Ria Nowosti, kilka miesięcy temu na żywo transmitowała proces opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Dzięki temu proces ten przez kilka tygodni był w centrum uwagi Rosjan. W październiku b.r. agencja Rapsi została uhonorowana nagrodą niezależnej rosyjskiej Fundacji Wolności Mediów za wkład „w zwiększenie przejrzystości w rosyjskim wymiarze sprawiedliwości". Jest to jeden z powodów jej rozwiązana. Inaczej trudno wytłumaczyć całkowitą wymianę kadrową i przejęcie majątku Ria Nowosti przez nowopowołaną Rossija Siegodnia, na czele której stanie jeden z najwybitniejszych rosyjskich propagandystów Dmitrij Kisielow.
Ostatnio dostał on od protestujących na kijowskim majdanie Ukraińców „Oskara za kłamstwa" wypowiadane w jego programie „Podsumowanie tygodnia", który prowadzi w rządowej telewizji Rossija. Komentując wydarzenia w Kijowie powiedział, że „pogromy" na Ukrainie sprowokowała Szwecja, Polska i Litwa. – Zdaniem Kisielowa kraje te wykorzystują Ukrainę by rozpocząć wojnę z Rosją – pisze portal gazety Kommiersant. Awans Kisielowa oznacza, że Kreml chce całkowicie zmonopolizować media poprzez mianowanie lojalnych wobec władz ludzi.
- Niefortunna polityka zagraniczna Rosji ciągle tłumaczy się tym, że Moskwa przegrywa w wojnie informacyjnej – mówi Igor Jakowienko, były szef Związku Dziennikarzy Rosyjskich. – Na Kremlu uważają, że wystarczy wzmocnić narzędzia propagandowe, by wszyscy byli po naszej stronie – dodaje. Zdaniem Jakowienki, powołanie Kisielowa na stanowisko szefa największej agencji informacyjnej jest częścią kremlowskiego planu.