Samo członkostwo w Bractwie będzie karane. Nie tylko – nawet za udział w demonstracji zwołanej przez organizację ma być pięć lat więzienia, tyle samo za kolportowanie jej ulotek czy nagrań. Powiedział o tym wczoraj rzecznik MSW.
Bractwo zdaniem rządu „przekroczyło wszelkie moralne, religijne i ludzkie granice". Na jego konto zaliczono różne zamachy, w tym najkrwawszy, we wtorek, w Mansurze w Delcie Nilu, gdzie zginęło kilkanaście osób (choć przyznała się do niego inna organizacja). Liderom siedzącym w więzieniu zarzuca się przedkładanie interesów ponadnarodowego islamu nad interes państwa, współpracę z obcymi służbami, nawoływanie do przemocy czy krwawe dławienie protestów w czasie, gdy rządzili.
Rząd tymczasowy, który powstał po obaleniu w lipcu przez armię islamistycznego prezydenta Mohameda Mursiego, nie był jednomyślny. W środę o uznaniu Bractwa za organizację terrorystyczną poinformował wicepremier, a nie szef rządu, który – jak spekulują komentatorzy – zapewne uległ naciskom Zachodu wstrząśniętego skalą represji wobec islamistów. Jak napisał „New York Times", Bractwo Muzułmańskie jest bardziej prześladowane niż w czasach dyktatury Hosniego Mubaraka (po którego obaleniu doszło do władzy, jak się okazało – nie na długo).
– Były inne czasy, inne okoliczności. Mubarak dogadywał się z Bractwem. Obecne władze mają do czynienia z rewoltą i atakami terrorystycznymi przeprowadzanymi przez organizacje powiązane z Bractwem. Jego założyciel Hasan al-Banna pouczał przed laty: trzeba tworzyć małe ugrupowania, które zaatakują wroga, i się od nich odcinać – komentuje dla „Rz" prof. Said Sadek, politolog z Amerykańskiego Uniwersytetu w Kairze, jak prawie wszyscy przedstawiciele elit popierający nowe władze.
Jego zdaniem uznanie Bractwa za organizację terrorystyczną wymusiła opinia publiczna. Taki wariant był rozważany już od lipca, gdy Bracia próbowali przywrócić do władzy Mursiego. Rozważania trwały długo, bo rząd był pod presją Zachodu. UE naiwnie, według prof. Sadeka, wierzyła, że w Egipcie może nastąpić podobny proces jak w Europie Środkowo-Wschodniej po upadku komunizmu.