O dyplomatycznej ofensywie szefowej niemieckiego rządu pisze dzisiaj największa gazeta w Niemczech tabloid "Bild".
- Wizyta Kliczki pokazuje, jak bardzo rząd niemiecki troszczy się o rozwiąznie konfliktu ukraińskiego. Trzeba teraz zrobić wszystko, by przywrócić Ukrainę na drogę rządów prawa - powiedział tej gazecie Elmar Brok, główny polityk partii Merkel (CDU) w Parlamencie Europejskim. Był on obok byłego już szefa dyplomacji Guido Westerwellego najważniejszym przedstawicielem Niemiec, który odwiedził Kijów w czasie trwających tam od listopada protestów.
Nie jest przypadkiem, że Brok i media niemieckie skupiają się na Kliczce, bo jest on w Niemczech bardzo znany z czasów kariery bokserskiej, która w dużym stopniu związana jest z tym krajem. Jaceniuk, lider Batkiwszczyny uwięzionej byłej premier Julii Tymoszenko, jest w jego cieniu. Z trójki przywódców opozycji do Berlina, co symptomatyczne, nie został zaproszony lider nacjonalistycznej Swobody Ołeh Tiahnybok.
Pod koniec zeszłego roku pojawiły się informacje, że Merkel chce na Ukrainie postawić na Kliczkę. Tygodnik "Der Spiegel" pisał, że miał być uznany przez partię pani kanclerz i inne ugrupowania należące do Europejskiej Partii Ludowej za pożądanego kontrkandydata Wiktora Janukowycza w wyborach prezydenckich w 2015 roku. Jego partia Udar dostawała już wcześniej "logistyczne poparcie" od CDU i chadeckiej fundacji Konrada Adenauera.
Stowarzyszona z Europejską Partią Ludową jest też druga opozycyjna partia ukraińska Batkiwszczyna. Postawienie na Udar i Kliczkę może oznaczać, że niemiecki rząd nie widzi już politycznej przyszłości dla Julii Tymoszenko. Z drugiej strony jej kolega partyjny Jaceniuk będzie jednak towarzyszył Kilczce we wtorek w Berlinie.