Ostatni socjalista Europy daje za wygraną

Aby ratować kraj, François Hollande postawił na czele rządu dotychczasowego szefa MSW, liberała Manuela Vallsa. Ale przeforsować reformy będzie mu bardzo trudno.

Publikacja: 02.04.2014 05:00

Manuel Valls

Manuel Valls

Foto: AFP

Zmiana premiera to wynik niedzielnych wyborów lokalnych, w których socjaliści ponieśli bezprecedensową klęskę: oddali władzę umiarkowanej prawicy w 150 dużych miastach, a w 11 merami zostali przedstawiciele skrajnie prawicowego Frontu Narodowego.

Usłyszałem wasze niezadowolenie – powiedział do wyborców w specjalnym wystąpieniu telewizyjnym w poniedziałek wieczorem prezydent.

Valls, którego popularność (48 proc.) jest przeszło dwukrotnie większa niż głowy państwa, od dawna był znany ze zdecydowanie bardziej rynkowych poglądów niż większość działaczy francuskiej Partii Socjalistycznej. Opowiadał się za stopniową likwidacją 35-godzinnego tygodnia pracy, co generuje nadmierne koszty dla przedsiębiorstw. Uważał, że należy zlikwidować podatek od wielkich fortun (ISF), z powodu którego wielu biznesmenów uciekło poza granice Republiki. Twierdził, że należy zgodzić się na uprawę roślin genetycznie modyfikowanych, których zakaz sprzedaży jest uważany w Waszyngtonie za przejaw protekcjonizmu.

Teraz Valls ma realizować o wiele bardziej liberalny program gospodarczy niż jego poprzednik Jean-Marc Ayrault. Hollande zapowiedział bowiem, że do końca jego kadencji w 2017 r. wydatki państwa spadną o 50 mld euro. To pozwoli z jednej strony na ograniczenie obciążeń dla przedsiębiorstw o 30 mld euro, z drugiej zaś na stopniowe (od 2016 r.) zmniejszenie podatków dla osób fizycznych.

– W zamian oczekujemy od przedsiębiorców zwiększenia zatrudnienia i inwestycji – zaznaczył jednak prezydent.

Taki program to zasadnicza zmiana dotychczasowego kursu. Od zdobycia Pałacu Elizejskiego w maju 2012 r. Hollande forsował bowiem coraz wyższe podatki, które umożliwiły finansowanie największego sektora publicznego w Unii (57 proc. PKB).

Strategia prezydenta zakończyła się jednak spektakularną klęską, i to nie tylko przy urnach wyborczych. Wbrew jego wielokrotnym obietnicom wskaźnik bezrobocia nie tylko nie zaczął spadać, ale, według metodologii Eurostatu, doszedł do 10,4 proc. osób w wieku produkcyjnym, więcej niż w Polsce (9,7 proc.). Francuska gospodarka drepcze w miejscu (w ub. roku wzrosła o 0,3 proc.). W ciężkim stanie są też finanse kraju: deficyt budżetowy kraju w 2013 r. wyniósł aż 4,3 proc. PKB, a dług publiczny skoczył do 93,5 proc. dochodu narodowego, prawie dwa razy więcej niż w Polsce. Z tego powodu Komisja Europejska może nałożyć kary na Paryż.

Przeszło dziesięć lat temu kanclerz Gerhard Schröder także odszedł od tradycyjnej lewicowej polityki, forsując śmiałe reformy, które przywróciły zdrowie niemieckiej gospodarce. Czy Francja pójdzie teraz w ślady wschodniego sąsiada?

– Nie sądzę. W reformach Hollande'a brakuje jednego podstawowego elementu: uelastycznienia zasad zatrudnienia, dzięki któremu bezrobocie w Niemczech bardzo mocno spadło – mówi „Rz" Agnes Benassy-Quere, dyrektor Rady Analiz Ekonomicznych przy Premierze.

Sceptyczny jest także Gerard Grunberg, jeden z najwybitniejszych znawców francuskiej lewicy.

– Hollande nie miał wyboru: musiał mianować na premiera Vallsa, bo to jedyny socjalistyczny polityk, który zachował wiarygodność w społeczeństwie. Ale opory przed zmianami są we Francji bardzo silne, ludzie są zbyt przywiązani do swoich przywilejów. Zapewne coś mu się uda zrobić, ale na całościowe reformy trudno będzie liczyć – uważa ekspert.

Valls zdobył popularność przede wszystkim dzięki twardym deklaracjom w sprawie przestępczości i imigracji. Zasłynął na przykład stwierdzeniem, że „tylko zdecydowana mniejszość Romów chce integrować się z francuską kulturą", co zapoczątkowało akcję likwidowania przez policję cygańskich obozów. Dzięki temu Valls uzyskał nawet przydomek „Sarkozy'ego lewicy" i zdobył spore poparcie nawet wśród prawicowego elektoratu. Jednak niezależnie od twardej retoryki szef MSW wcale nie był skuteczny: od dwóch lat przestępczość we Francji stale rośnie.

– Mianowanie tak nieskutecznego polityka to kuriozum. Oby nie poszło mu tak samo z gospodarką jak z przywróceniem porządku publicznego – oświadczyła nie bez złośliwości liderka Frontu Narodowego Marine Le Pen.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020