Jaceniuk staje do walki

Nowy rząd po raz pierwszy stawia realny opór rosyjskiej dywersji na wschodzie kraju.

Aktualizacja: 09.04.2014 01:22 Publikacja: 08.04.2014 20:03

Jaceniuk staje do walki

Foto: AFP

W nocy z poniedziałku na wtorek specjalne oddziały ukraińskiej milicji wtargnęły do zajętego dzień wcześniej przez rosyjskich manifestantów budynku regionalnej administracji w Charkowie.

– Separatyści użyli przeciw milicji granatów i broni palnej – relacjonował kilka godzin później w parlamencie p.o. prezydenta Ołeksandr Turczynow.

W błyskawicznej operacji, w której obyło się bez ofiar śmiertelnych, zatrzymano 70 osób. Zostały przewiezione do Połtawy, gdzie czekają na wyrok sądowy. Milicja uderzyła także w Doniecku, gdzie udało jej się odbić budynek służby bezpieczeństwa. Nadzór nad operacją osobiście objął szef MSW Arsen Awakow, który po raz pierwszy od obalenia Wiktora Janukowycza półtora miesiąca temu pojechał na wschód Ukrainy.

Nawet kara dożywocia

Mimo wszystko separatyści wciąż zajmowali dzisiaj budynki władz regionalnych w Doniecku i Ługańsku, gdzie nawet podłożyli ładunki wybuchowe i wzięli 60 zakładników. Opanowali także maszt nadawczy w Charkowie, domagając się zwiększenia rosyjskich programów w telewizji.

Zatrzymanym separatystom grożą surowe kary za działanie na rzecz rozpadu kraju: w przypadku udowodnienia zdrady stanu sięgające nawet dożywocia. Nowe, zaostrzone przepisy przyjęła we wtorek Rada Najwyższa, choć nie bez kontrowersji. Przeciw nowym regulacjom próbował występować lider komunistów Petro Simonienko. W końcu został od mównicy odsunięty siłą, a rezolucja przeszła 230 głosami w 450-osobowym parlamencie. Turczynow zapowiedział także, że Rada Najwyższa rozpatrzy delegalizację tych partii politycznych, które działają na rzecz rozpadu kraju.

Wszystko to oznacza radykalną zmianę dotychczasowej strategii rządu Arsenija Jaceniuka. W czasie okupacji przez Rosjan Krymu ukraińscy żołnierze otrzymali rozkaz pozostania w koszarach.

– We wschodniej Ukrainie sytuacja jest zupełnie inna. Rosjanie nie przejmą kontroli nad tymi regionami bez bezpośredniej interwencji wojskowej Moskwy. To powoduje, że stanowczy opór ukraińskiego rządu ma jak najbardziej sens – mówi „Rz" Wiktor Sokołow, ekspert Instytutu Gorszenina w Kijowie. – Z przeprowadzonych przez nas przed wybuchem rewolucji badań wynika, że 80–85 proc. mieszkańców tych regionów nie chce oddzielenia od Ukrainy. Od przejęcia władzy w Kijowie przez Jaceniuka ten procent mógł nieco zmaleć, ale nie radykalnie – dodaje.

Korespondenci BBC ostrzegali jednak w ostatnich trzech dniach, że wobec pasywności ukraińskiego rządu centralnego nawet niewielka grupa zdeterminowanych separatystów może doprowadzić do oderwania Doniecka, Charkowa i Ługańska od Ukrainy, a przynajmniej stworzyć pretekst do rosyjskiej interwencji.

– W końcu separatyści powtórzyli scenariusz przejęcia władzy, który został skutecznie zastosowany przez Majdan dwa miesiące temu – podkreśla Sokołow.

Moskwa, najwyraźniej wyczuwając zagrożenie dla swoich planów przejęcia kontroli nad Ukrainą, na nową ofensywę Jaceniuka zareagowała stanowczo.

– Apelujemy o natychmiastowe wstrzymanie wojskowych przygotowań, które mogą doprowadzić do wojny domowej – oświadczyło rosyjskie MSZ. Ministerstwo oskarżyło także o udział w operacji „pacyfikacji" Charkowa działaczy skrajnie prawicowego Prawego Sektora, a nawet występujących w ukryciu agentów amerykańskich. Niezależne media żadnego z tych zarzutów nie potwierdziły.

Gra Tymoszenko

Zdecydowana interwencja władz w Kijowie jest także związana z wyborami prezydenckimi 25 maja. Julia Tymoszenko już w poniedziałek poleciała do Doniecka, gdzie chce się pokazać jako osoba dbająca o interesy ludności zamieszkującej wschodnią część kraju. Może tu liczyć na wsparcie resortów siłowych pozostających pod kontrolą członków założonej przez siebie partii Batkiwszczyna: szefa MSW Arsena Awakowa, i Rady Bezpieczeństwa Narodowego Andrija Parubija, a także samego Turczynowa. Takich możliwości działania nie ma Petro Poroszenko, lider sondaży.

Po stronie Jaceniuka niespodziewanie stanął także najbogatszy człowiek Ukrainy i dotychczasowy protektor Wiktora Janukowycza – Rinat Achmetow. Choć uczynił to niejednoznacznie.

Oligarcha, którego majątek jest oceniany na 18 mld dolarów, spotkał się z liderami separatystów w Doniecku i zaproponował mediację z władzami w Kijowie.

– Bądźmy realistami. Nie wysuwajmy 50 postulatów, ale dwa, trzy. I idźmy z nimi do ukraińskich władz. Secesja to nie jest cel sam w sobie, tylko środek do osiągnięcia lepszego życia. Ale dla mnie Donbas (przemysłowy region wschodniej Ukrainy – red.) to jest część Ukrainy – podkreślił Achmetow. Poparł jednak postulat przyznania szerokich kompetencji władzom regionalnym oraz uznania rosyjskiego za oficjalny język na wschodzie Ukrainy.

- Majątek Achmetowa bardzo się skurczył od wybuchu ukraińskiej rewolucji. Zdaje on sobie jednak sprawę, że w razie oderwania wschodu Ukrainy, gdzie znajduje się większość jego hut i zakładów chemicznych, straci jeszcze więcej. Widzi, jak są traktowani ukraińscy przedsiębiorcy na Krymie, nie chce się stać drugim Chodorkowskim. Dlatego popiera utrzymanie jedności Ukrainy – tłumaczy Wiktor Sokołow. Ale też dodaje, że Achmetow był do tej pory blisko związany z Janukowyczem, który zbiegł do Rosji. Dlatego nie może otwarcie zadzierać z Moskwą.

Prezydent Władimir Putin zwołał na środę specjalne posiedzenie rządu w sprawie współpracy energetycznej z Ukrainą. To może być sygnał, że Kreml szykuje się do kolejnego etapu walki z Kijowem: odcięcia dostaw gazu. Dziś Gazprom oświadczył, że ukraińskie władze nie zapłaciły rachunku za marzec – 2,2 mld dol.

Warunki życia Ukraińców przynajmniej przejściowo pogorszą się także z powodu oszczędności narzuconych przez MFW: dziś wprowadzono pierwsze cięcia emerytur, pensji urzędników i świadczeń socjalnych. Kreml widzi w tym kolejną szansę na podburzenie ludności przeciwko rządowi w Kijowie.

W nocy z poniedziałku na wtorek specjalne oddziały ukraińskiej milicji wtargnęły do zajętego dzień wcześniej przez rosyjskich manifestantów budynku regionalnej administracji w Charkowie.

– Separatyści użyli przeciw milicji granatów i broni palnej – relacjonował kilka godzin później w parlamencie p.o. prezydenta Ołeksandr Turczynow.

Pozostało 94% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022