Atak Moskwa skoncentrowała w weekend na jednym obwodzie: donieckim. Poza Krymem to region, w którym udział mówiących po ukraińsku jest najniższy: zaledwie 24 proc. Jednocześnie obwód, w którym mieszka 10 proc. ludności Ukrainy, jest sercem gospodarki kraju. Tu powstaje połowa ukraińskiej stali i wydobywana jest co druga tona węgla.
Nielojalni wobec Kijowa
W przeciwieństwie do Krymu rząd Arsenija Jaceniuka nie przetrwałby więc utraty Doniecka. I dlatego po raz pierwszy od przejęcia władzy zdecydował się na bardzo stanowcze działanie. Gdy okazało się, że w sobotę uzbrojone w karabiny maszynowe, paramilitarne oddziały separatystów zajęły budynki dowództwa milicji i przejęły kilkaset karabinów maszynowych w położonym kilkadziesiąt kilometrów na północ od stolicy regionu Słowiańsku, szef ukraińskiego MSW Arsen Awakow zmobilizował oddziały specjalne z całego kraju, a mieszkańcom miasta kazał nie wychodzić na ulice i trzymać się z daleka od okien. W niedzielę rano w operacji, w której wzięły udział także helikoptery, Ukraińcom udało się odbić siedzibę milicji w Słowiańsku – napisał na Facebooku Awakow. Przyznał jednak, że nie obyło się bez ofiar: zginął przynajmniej jeden funkcjonariusz ukraińskiej milicji, a kilku zostało rannych. Zdaniem Awakowa w strzelaninie polegli także separatyści, choć w niedzielę wieczorem nie było jeszcze jasne ilu.
Operacja w Słowiańsku to jednak dopiero początek rozgrywki między Kijowem i Moskwą o kontrolę nad obwodem donieckim i szerzej – wschodnią Ukrainą. Będąca na miejscu ekipa CNN w niedzielę donosiła bowiem, że ocena Awakowa jest zdecydowanie zbyt optymistyczna: większość słowiańska nadal pozostaje pod kontrolą uzbrojonych separatystów, a po oddziałach ukraińskich służb specjalnych nie ma śladu. Jednocześnie zwolennicy przyłączenia regionu do Rosji zajęli rządowe budynki w innych miastach: Kramatorsku, Mariupolu i Krasnym Limanie w obwodzie donieckim. Separatyści ustawili także barykady na głównych drogach regionu, w tym tych prowadzących do Kijowa. A w samym Doniecku okupują od 6 kwietnia budynek administracji regionu i domagają się przeprowadzenia 11 maja referendum w sprawie przyszłości obwodu.
Co gorsza, Jaceniuk nie może liczyć na lojalność organów państwa w donieckim regionie. Separatystów od razu poparła burmistrz Słowiańska Nelli Sztepa, a szef milicji w obwodzie Konstantin Pożydajew spełnił bez zwłoki postulat separatystów i podał się do dymisji. Poza Słowiańskiem także z ulic innych miast prowincji zniknęli miejscowi milicjanci: właśnie dlatego do operacji przeciw separatystom Awakow musiał ściągnąć oddziały z innych regionów kraju. Wcześniej p.o. prezydenta Ołeksandr Turczynow zdymisjonował szefa ukraińskich służb specjalnych w obwodzie donieckim Walerija Iwanowa, lojalnego współpracownika poprzedniego prezydenta Wiktora Janukowycza.
Ostrzeżenie przed Genewą
Kijów musi stawić czoła bardzo groźnemu przeciwnikowi. To już nie są lokalni mieszkańcy, jak to było jeszcze tydzień temu.